RECENZJA: „Patrice Evra. Kocham tę grę. Autobiografia”

Nikt z nas nie lubi nudnych meczów. Rzadko kiedy bezbramkowy remis jest tak emocjonujący, jak ten z Euro 2020 rozegrany między Anglią a Szkocją. Z książkami jest podobnie. Ta, o której dziś opowiem, wciąga jak dobry mecz – ma szybkie tempo, dobre akcje, mocne nazwiska i historie legendy Manchesteru United, które zapamiętamy na długo. A czy jakaś pochlebna opinia może być bardziej wiarygodna niż ta, którą prezentuje fanka Chelsea?

Z Les Ulis na Old Trafford

Autobiografia Patrice’a Evry jest mocna od pierwszego gwizdka (ups! Miałam na myśli: od pierwszej strony). Już na samym początku wiemy, z kim mamy do czynienia – z mężczyzną, który w dzieciństwie doświadczył molestowania seksualnego, który wychowywał się w niebezpiecznej dzielnicy Paryża, któremu nie były obce występki i drobne przestępstwa, który dzielił łóżko z kilkorgiem ze swego 25-osobowego rodzeństwa i który nade wszystko kochał futbol. To właśnie piłce nożnej poświęcona jest zdecydowana większość ze wszystkich 398 stron.

Dlaczego w ogóle sięgamy po książkę o zawodniku, który zaraz po przejściu do Manchesteru United został zesłany do rezerw, gdzie potrafił dostać wędkę w meczu z rezerwami Blackburn? Bo ten gracz okazał się w późniejszym czasie gwiazdą pierwszego składu Czerwonych Diabłów, ale musiał na to poczekać i zasłużyć. Chciał być jak Romario. Trochę jak David Beckham, trochę jak Eric Cantona. To dlatego stawiał kołnierzyk trykotu tak, jak jego francuski idol. Podziwiał Ryana Giggsa, Paula Scholesa a z duetu Cristiano Ronaldo-Wayne Rooney bardziej imponował mu Anglik.

Opowieść piłkarza – obraz tożsamości i doświadczeń

Wybredni czytelnicy, fani piłki nożnej, którzy szukają dobrej książki o tej dyscyplinie sportu, nie zawiodą się. Myślałam, że znajdę tu wyłącznie peany na cześć Manchesteru United, modlitwy do sir Alexa Fergusona i pogardę dla wszystkiego, co wykracza poza czerwoną część miasta. Ale uwielbienie dla klubu, w którym Evra spędził największą część swojej kariery, jest tutaj wyważone i nie przytłacza. Patrice szanuje wielu piłkarzy, potrafi skomplementować Sergio Aguero, będącego przecież wielką gwiazdą lokalnego rywala, Manchesteru City, ale pisze też o zawodnikach, którzy nie zasłużyli na jego szacunek, bo sami nie szanowali jego.

Mowa oczywiście o Luisie Suarezie, ówczesnym graczu Liverpoolu, który w jednym z meczów dopuścił się rasistowskich wyzwisk właśnie w stosunku do Evry. Sprawa ciągnęła się bardzo długo, klub z Anfield przepraszał za zachowanie swojego zawodnika, ale jeszcze przez wiele miesięcy piłkarze nie podawali sobie rąk i nie odzywali się do siebie. Evra pisze tutaj o relacjach z wieloma postaciami światowego futbolu, jest naprawdę ciekawie!

Myślę, że czas poświęcony na kolejne kluby, w których występował Patrice Evra jest tu idealnie wyważony. Jedyne, co mnie trochę kłuło w oczy, to wielokrotnie powtarzanie na różne sposoby stwierdzenia „umarłbym za ten klub” i to nie tylko w kontekście United, ale także Juventusu, w którym spędził dwa i pół roku. Swoją drogą, pamiętacie, że Evra miał także epizod w West Hamie? Zapraszam na przegląd wszystkich zespołów, dla których występował – książka dostępna jest na labotiga.pl!

Reprezentacyjne brudy prane na oczach całego świata

Zdecydowanie moimi ulubionym w całej książce są rozdziały poświęcone reprezentacji Francji i tej niechwalebnej otoczce, która towarzyszyła jej w 2010 roku. Doskonale wiedzieliśmy, że w szatni Trójkolorowych nie działo się najlepiej, ale dzięki autobiografii Evry wiemy dużo więcej. Wiele stron poświęconych jest relacjom z kolegami z narodowej drużyny, ale chyba jeszcze więcej relacjom z trenerami. Patrice spędził w kadrze 12 lat i połowa z nich przypadła na okres zwany we Francji „dramatem narodowym”. Sam Evra określił drużynę z 2010 roku „organizacją bez głowy”.

Dużo pisze o aferze z Nicolasem Anelką, który został z kadry wyrzucony za kłótnię z selekcjonerem, Raymondem Domenechem. Pisze o strajku zawodników. Temu, co pokazywały media, przeciwstawia to, co działo się za kulisami. W szczegółach opowiada także o ostatnim międzynarodowym turnieju, w którym brał udział – rozgrywanych we Francji Mistrzostwach Europy 2016, gdzie doszedł pod wodzą Didiera Deschampsa do finału rozgrywek.

Spowiedź wojownika

Mam wrażenie, że w swojej autobiografii Patrice na każdym kroku przeprasza za swoją pewność siebie, arogancję, czy wytykanie błędów rywali. Trochę to przeczy jego charakterowi – pewny siebie i arogancki a wyraża skruchę za wypowiedziane w przeszłości słowa? Przepraszał Arsenal za nazwanie ich piłkarzy dzieciakami. Franka Lamparda i Jimmy’go Floyda Husselbainka za skierowane w nich wulgarne teksty, które w sumie bardziej ośmieszyły samego Evrę, gdyż wtedy jeszcze nie znał za dobrze angielskiego. Jeszcze nie raz na kartach swojej opowieści przepraszał.

A może taka ma być właśnie autobiografia? Swego rodzaju rachunkiem sumienia, oczyszczeniem głowy i duszy, wypowiedzeniem niedopowiedzianego. Biografia pisana przez kogoś innego być może byłaby nieco surowsza dla głównego bohatera, gdyby jej autor opisał te aspekty życia Patrice’a Evry, które sam piłkarz wolał przemilczeć. Sugeruję przeskoczyć kolejne dwa akapity osobom, które wolą uniknąć spojlerów albo tym, którzy nie chcą wierzyć, że dzieło autorstwa Evry może mieć wady.

Co tu jest nie tak?

Nie, nie rozmyśliłam się. Nadal uważam tę książkę za świetną. Ale im dalej w las, tym bardziej zastanawiało mnie, dlaczego Evra tak niewiele czasu poświęca swojej rodzinie. Nie tej, w której się wychował, ale tej, którą sam założył. Swoją przyszłą żonę poznał już jako nastolatek i przez kolejne 25 lat Sandra trwała przy nim zarówno, dosłownie, przy jego boku, jak i na odległość. Dopiero w ostatnim, króciutkim rozdziale Patrice wspomniał o tym, że para rozwiodła się, a on niedługo potem poznał Margaux, swoją nową miłość, która okazała się być jego bratnią duszą.

Tak wynika z książki ale niedopowiedzenia burzą trochę chronologię zdarzeń. Można odnieść mylne wrażenie, że Margaux pojawiła się w życiu Evry już po sfinalizowaniu i udokumentowaniu rozstania, tymczasem sprawa rozwodowa trwała jeszcze w najlepsze a w 2024 roku piłkarz został oskarżony o porzucenie rodziny, za co groziła mu kara pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok. O tym, że zdradził Sandrę wspomniał w książce tylko raz (i nawet nie pamiętam, czy znowu przeprosił), ale nie wspomniał już o tym, że nie chodziło o jeden skok w bok, a o serię zdrad. To rzuca bardzo długi cień na niemal 400 stron opowieści o tym, jakim to honorowym, przyznającym się do błędów człowiekiem jest pan Evra.

Na koniec…

Mogłabym o tej książce, jak i o samym jej bohaterze, mówić i mówić. A to chyba najlepiej świadczy o tym, jak dobra jest to pozycja! Wciąż pojawia mi się w głowie wiele „ale” i „dlaczego”. Myślę, że rynek wydawniczy potrzebował takiej książki. Turbo dobra, a bohater dość nieoczywisty, bo wciąż nie wiem, czy jest nim dobry charakter, czy zły charakter. Mimo iż jest to proza, oficjalnie stwierdzam – dla mnie poezja!

4 odpowiedzi na „RECENZJA: „Patrice Evra. Kocham tę grę. Autobiografia””

  1. Awatar atleticofan
    atleticofan

    Dla mnie poezją jest Twoja recenzja!Jestes obiektywna i za to szacun!Niewątpliwie Evra to ciekawa postać i warto przeczytać tę książkę.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Awatar amyfootballlover

      Dziękuję bardzo! 😊 Fakt, książka warta przeczytania, wciąga od samego początku. 😉

      Polubienie

  2. Awatar RECENZJA: „Bez obietnic. autobiografia”

    […] niż biografie, z drugiej – jej bohaterzy skwapliwie ukrywają to, co chcą, tak jak zrobił to Patrice Evra pomijając w swojej historii wszystkie zdrady i rozprawy sądowe o porzucenie […]

    Polubienie

  3. Awatar RECENZJA: „Marka Beckham”

    […] biografie i autobiografie z reguły pomijają najbardziej kąśliwe smaczki. W niedawno wydanej historii Patrice’a Evry zabrakło mi szczerej prawdy na temat jego spraw sądowych i zdrad wobec wieloletniej żony. […]

    Polubienie

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Amanda, blogerka. Piszę felietony sportowe, recenzuję książki, komentuję bieżące wydarzenia z piłkarskiego świata i zapraszam do wspólnej dyskusji. :-)

Let’s connect