RECENZJA: „Wita państwa Dariusz Szpakowski. Autobiografia”

Wydaje mi się, że najlepszym komplementem dla autobiografii jest uznanie jej za szczerą. Bo o to w niej przecież chodzi, nie o brukowe plotki, medialny głuchy telefon czy niepotwierdzone, wyssane z palca historie, a o prawdziwe wspomnienia, uczucia, przemyślenia i relacje. I taka właśnie jest autobiografia Dariusza Szpakowskiego – szczera i prawdziwa.

O ile pierwsza część książki jest opowieścią o Szpakowskim, zawierającą elementy historii powszechnej, wplecione w narrację autora, o tyle druga, w którą nawet nie wiem, kiedy dokładnie wchodzimy, jest opowieścią o polskim sporcie, a życie głównego bohatera dopełnia tę historię. Są tam dygresje z zaplecza wielkich aren, nie tylko piłkarskich. I to też mocno odzwierciedla rolę, jaką komentatorzy pełnią na co dzień – zawsze są tym elementem uzupełniającym. Zresztą sama nie raz wspominałam, że czego piłkarze nie dograją, to komentatorzy dopowiedzą.

Komentatorzy muszą oddać emocje, które kotłują się na boiskach. Przekazują je do tysięcy, milionów kibiców, i o ile dziś ich rola jest dużo łatwiejsza, bo przekazowi dźwiękowemu towarzyszy wizja (a właściwie to wizji towarzyszy fonia), o tyle w przypadku relacji radiowych spikerzy mieli dużo trudniejsze zadanie. Musieli pobudzić wyobraźnię słuchaczy, tak aby ci mogli wyobrazić sobie Maradonę strzelającego gola w ten, a nie inny sposób, dokładny odcień zielonej murawy Wembley, każdą trajektorię lotu piłki i każdą kroplę deszczu, spadającą na skroń piłkarzy.

Z tej starej szkoły komentatorów radiowych wywodzi się nie tylko Dariusz Szpakowski, ale także Włodzimierz Szaranowicz – opowiadając historię jednego, nie sposób nie wspomnieć o drugim. Nigdy nie było między nimi niesportowej rywalizacji, zawsze szanowali się i wspierali. Komentatorskim guru Szpakowskiego był z kolei Jan Ciszewski, który do tego stopnia wżarł się w jego tożsamość, że pewnego razu przywitał się z odbiorcami przedstawiając się jako Dariusz Ciszewski. Autobiografia Szpakowskiego pełna jest takich smaczków, historii z zaplecza budki komentatorskiej i wielkich sportowych aren.

Nasz mistrz mikrofonu uczestniczył w aż dwunastu mistrzostwach świata, za co otrzymał w 2022 roku replikę Pucharu Świata, przyznawaną komentatorom z zasłużonym zawodowym stażem. Odebrał ją z rąk samego Luisa Nazario de Limy Ronaldo, a ostatni finał, skomentowany wspólnie z Sebastianem Milą w Katarze, był najlepszym ukoronowaniem Szpakowskiego jako mistrza mundiali. I to nie tylko dlatego, że sam mecz był genialny, ale również dlatego, że wygrała go jego ukochana Argentyna.

Szpakowski w swojej opowieści poświęca dużo czasu kolejnym selekcjonerom reprezentacji Polski, którzy obejmowali kadrę od Górskiego aż po Probierza, a także relacjom z piłkarzami i pozostałymi osobami z futbolowego zaplecza. Jest tu sporo o wyjazdach w trudnych dla Polski, politycznie, czasach, jest o kradzieżach w Ameryce Południowej, o przywożeniu łupów z zagranicy (na przykład kierownic do aut), jest o młodym Darku, który od zawsze kochał sport, a także o doświadczonym Dariuszu, który patrzy w przeszłość z nutą nostalgii i mądrością, która bije od niego na każdej stronie.

Przytoczę mój ulubiony cytat, który idealnie oddaje to, jak duży jest kontrast pomiędzy latami, w których wychowywał się i dojrzewał Szpakowski, a dzisiejszymi czasami:

„I tak to wyglądało w tamtych czasach. Uroczych, nie wulgarnych. Mieliśmy po kilkanaście lat, ale wydaje mi się, że byliśmy rozsądniejsi niż dziś wielu dorosłych. Nie żałuję, że dorastałem właśnie wtedy. Bez tych wszystkich urządzeń, które po latach odebrały ludziom wolność. Jestem szczęśliwy, że mieliśmy swoje przyjaźnie, gramofony i płyty, prywatki, rozmowy. Tego nie zastąpi największy cud techniki. Żadna komórka z największą pamięcią i najlepszym aparatem. Byliśmy młodzi i wolni od wszelkich trosk.”

I tacy mądrzy ludzie powinni pisać autobiografie. Nie celebryci, którzy być może w oczach niektórych coś osiągnęli, ale tak naprawdę niewiele doświadczyli, niczego się nie nauczyli i nie niosą ze sobą bagażu wiedzy i mądrości, tylko markowe torby pełne gadżetów, ajfonów i rajbanów, które i tak za chwilę zostaną wyparte przez jeszcze nowsze (choć niewiele różniące się od poprzednich) modele. Skromność, pokora, dojrzałość – to cechy Dariusza Szpakowskiego, za które należy mu się największy szacunek.

Na końcu książki możemy przeczytać wywiady z jego żoną i córkami. Grażyna Strachota, aktorka, którą poślubił w 1992 roku, znakomicie podsumowała wytykanie błędów Szpakowskiemu, które stało się, szczególnie na jego ostatnim etapie zawodowym, obsesją, głównie internetowych, hejterów. I znowu posłużę się cytatem, bo jest idealnym podsumowaniem tego zjawiska:

„To nie jest pomyłka, tu chodzi o inne zjawisko. Komentator przez kilkadziesiąt minut mówi do mikrofonu, najczęściej w transmisji na żywo. Poza tym oprócz tego, co dzieje się na boisku, pracuje twój tak zwany analizator wewnętrzny, czyli twoja wewnętrzna encyklopedia skojarzeń. Na pewno Szpakowski nie wie, że Messi to nie Maradona. Przecież to absurd. Czym jest w ogóle błąd?”

To, że pomylił nazwisko Messiego z Maradoną to nie błąd wynikający z niewiedzy. To przejęzyczenie ma dla mnie dużo inny wymiar. To emocje. To wspomnienia. To pragnienia. To szmat czasu, jaki Szpakowski spędził przy mikrofonie. To dwanaście skomentowanych mundiali. To historia. To myśli, które kłębią się w głowie sprawozdawcy, który musi zostawić wszystko inne poza budką komentatorską. Liczy się tylko sport i emocje. Podkreślam jeszcze raz, emocje.

Piękna to była czytelnicza podróż, wzbogacona wieloma zdjęciami z prywatnego archiwum Dariusza Szpakowskiego, które znakomicie ubarwiły jego autobiografię. Czapki z głów również dla Przemka Rudzkiego, który tak dobrze spisał tę historię, że czytałam ją słysząc w głowie głos Szpakowskiego. Ta książka zasługuje na to, aby do niej wracać. Polecam najmocniej.

Współpraca barterowa: Wydawnictwo SQN.

4 odpowiedzi na „RECENZJA: „Wita państwa Dariusz Szpakowski. Autobiografia””

  1. Awatar L.F.C.
    L.F.C.

    Stary dobry PAN Dariusz👍Dla mnie jedna z ikon polskich komentatorów.Nie wiem,czy jeszcze tacy beda.Super cytaty i wspaniały opis książki 👏👍

    Polubione przez 1 osoba

    1. Awatar amyfootballlover

      Oj, to prawda, stara, dobra szkoła! 🫡

      Polubienie

  2. Awatar Atletico fan
    Atletico fan

    Recenzja piękna!🫠Oby pan Szpakowski miał możliwość ją przeczytać.
    Widać,że jego praca jest jego wielką pasją.Mądrość bije z tego człowieka!

    Polubione przez 1 osoba

    1. Awatar amyfootballlover

      Oj tak, takich mądrych ludzi lubimy! 👏

      Polubienie

Odpowiedz na amyfootballlover Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Amanda, blogerka. Piszę felietony sportowe, recenzuję książki, komentuję bieżące wydarzenia z piłkarskiego świata i zapraszam do wspólnej dyskusji. :-)

Let’s connect