Znowu chce się oglądać kadrę?

Mamy to! Brawo, Polacy! Nasza reprezentacja pokonała wczoraj trudnego rywala i mimo iż zaczęła prowadzić dopiero w drugiej połowie to i tak zwycięstwo było pewne i zasłużone. Widać było, że nasi zawodnicy dali z siebie wszystko i poza hektolitrami potu pozostawili po sobie jak najlepsze wrażenie. Aha, wczoraj grali także nasi piłkarze – ci również wygrali…

Brawo koszykarze, dzień dobry piłkarze

Te brawa to oczywiście dla polskiej KoszKadry, która zagwarantowała sobie miejsce w ćwierćfinale Eurobasketu 2025. To, że o reprezentacji w piłce nożnej mówi się więcej, wynika wyłącznie z faktu, że ta dyscyplina jest bardziej popularna od koszykówki (przynajmniej na naszym kontynencie).  Bo gdybyśmy brali pod uwagę wyłącznie poziom naszej gry to o kopaczach już od co najmniej pięciu lat nie mówilibyśmy wcale.

W niedzielny wieczór Polacy pokonali na Stadionie Śląskim Finlandię w eliminacjach do mistrzostw świata 2026 i kiedyś uznalibyśmy 3 punkty w takim starciu za must have. Wczoraj już tak pewni siebie nie byliśmy, choć kursy bukmacherów wskazują raczej na to, że albo nie znamy się na piłce, albo jesteśmy narodem wielkiej wiary i bez względu na stan polskiej kadry, zawsze będziemy w nią wierzyć. No i może w końcu nasza wiara przyniosła pierwszy z cudów – piłkarze nareszcie się obudzili.

Wiara, cud czy Peszko w szatni?

Bo już nawet nie chodzi o sam wynik. 3:1 z Anglią, Hiszpanią czy Portugalią to by było coś, ale 3:1 z Finlandią to przecież obowiązek. Cieszy niewątpliwie jakaś taka… jakby lekka… poprawa atmosfery. Nie wiem, może do szatni wpadł na chwilę Sławek Peszko, ale mam wrażenie, że nasza drużyna znowu jest drużyną. Przez skromne, małe „d”, ale zawsze. Uśmiechy po meczu, lepszy nastrój na konferencjach prasowych, planowane, wspólne cieszynki, jakby to był finał mistrzostw świata… no fajnie, fajnie.

Popadać w hurraoptymizm nie możemy, to była dopiero pierwsza jaskółka, ale jeśli takich jak te wczorajsze pojawi się więcej, to na wiosnę (a właściwie jesień) będziemy mieli wesoły awans na mistrzostwa świata a potem… może wyjście z mundialowej grupy? Wow. Jeśli wyczuwacie trochę ironii, to dobrze, ale dziś to naprawdę szczypta, nie zawsze jestem w stosunku do piłkarskiej reprezentacji taka, jak Wojciech Kowalczyk do polskich drużyn w Lidze Mistrzów.

Jan Urban – człowiek, którego słuchają

Zmiana trenera na Jana Urbana okazuje się powoli strzałem w dziesiątkę. I znowu – nie chodzi mi o same wyniki, tylko np. o wypowiedzi zawodników. Według Matty’ego Casha nowy selekcjoner tchnął w nich wiarę w siebie, co przełożyło się na ich postawę. W ustach Gotówy brzmi to jak najbardziej wiarygodnie, bo przecież jest dziś największym wygranym wrześniowego zgrupowania. Dwa mecze pod wodzą Urbana i dwa gole obrońcy Aston Villi. Dwa mecze i dwie wygrane – bo przecież remis z Holandią to taki z kategorii tych zwycięskich.

O odwadze i zwiększeniu pewności siebie powiedział także Jakub Kamiński, zdobywca gola na 3:0 i asysty przy pierwszej bramce Casha. Zdaje się, że trenera zaczęło słuchać nie tylko jedenastu zawodników na boisku, ale także ten dwunasty – kibice, bo w tych także tchnęło trochę optymizmu i radości. W końcu byli głośni i dopingowali swoją drużynę. Szkoda, że piłkarzom zabrakło trochę koncentracji w końcówce, bo gdyby nie gol Benjamina Kallmana w 88. minucie, to zakończylibyśmy spotkanie na zero z tyłu.

Gorące oczekiwanie – na dalsze eliminacje i bliższą KoszKadrę

Niemcy pokonali w tym samym czasie 3:1 Irlandię Północną, która w rankingu FIFA znajduje się tuż za Finlandią (dzieli ich tylko… Jamajka). Środkowoeuropejscy sąsiedzi pokonali kolejno 71. i 69. drużynę w zestawieniu, więc zasadniczo w obu przypadkach wyniki mogłyby być jeszcze wyższe, tak jak w przypadku Hiszpanów/Belgów, którzy roznieśli Turcję/Kazachstan aż 6:0. Przed Polską towarzyskie starcie w październiku z egzotyczną Nową Zelandią, a potem Litwa, Holandia i Malta na zakończenie eliminacji do MŚ. Cały czas jesteśmy w grze.

O Lewandowskim nic nie piszę, bo w sumie po co. Wrócił, zrobił swoje, zdobył bramkę i asystę. Fajnie, że znowu mu się chce grać z orzełkiem na piersi, szkoda, że żeby mu się chciało, muszą być spełnione jego warunki. Mi też się może zachce teraz oglądać reprezentację Polski. Może nawet będę stawać na baczność na hymnie. A może nie. Zobaczę, czy mi się będzie chciało. A teraz (jutro) czas na potężną KoszKadrę!

8 odpowiedzi na „Znowu chce się oglądać kadrę?”

  1. Awatar L.F.C.
    L.F.C.

    Finlandia obalona,teraz czas na KoszKarde,żeby niczym Sobieski,pokonali Turków 😁😉

    Polubione przez 1 osoba

    1. Awatar amyfootballlover

      Dokładnie, jutro wszyscy trzymamy kciuki! 🤞😊

      Polubienie

  2. Awatar Atletico fan
    Atletico fan

    Nowy trener najwidoczniej ” tchnął ducha walki” w drużynę i miejmy nadzieję,że piłkarze pod jego wodzą będą grać tylko lepiej.Co do koszykarzy to idą jak burza, oby poradzili sobie z Turcją✊️

    Polubione przez 1 osoba

    1. Awatar amyfootballlover

      Tak jest, trzymamy kciuki za jednych i drugich! 😊

      Polubienie

  3. Awatar darcologic

    Z tym trudnym rywalem, to trochę przesadziłaś. Nie jestem malkontentem, ale wolę dmuchać na zimne. Zwycięstwo cieszy, ale na fanfary przyjdzie czas

    Polubione przez 1 osoba

    1. Awatar amyfootballlover

      Tylko że mi o trudnego rywala w kosza chodziło 🤭

      Polubienie

      1. Awatar darcologic

        Myślał, że chodzi o Finów, nie niezły zespół, ale nic więcej. W takim razie zwracam honor 😉

        Polubione przez 1 osoba

      2. Awatar amyfootballlover

        Nie ma sprawy 🤭 piona! 🖐

        Polubienie

Odpowiedz na L.F.C. Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Amanda, blogerka. Piszę felietony sportowe, recenzuję książki, komentuję bieżące wydarzenia z piłkarskiego świata i zapraszam do wspólnej dyskusji. :-)

Let’s connect