Od rozczarowania po wielką euforię. Derbowy start Chelsea w Premier League

Chelsea rozpoczęła nowy sezon 2025/2026 od dwóch spotkań derbowych, po których jej kibice mogli odczuć lekki dysonans. Przeciwko Crystal Palace zagrali słabo, a bezbramkowy remis okazał się najmniejszym wymiarem kary dla Enzo Mareski i jego podopiecznych. W drugiej kolejce The Blues zrehabilitowali się i zmietli z placu boju West Ham tak, że chyba żaden z kibiców Młotów nie został do końcowego gwizdka na Stadionie Olimpijskim. O taką Chelsea walczyłam!

Klubowy Mistrz Świata w Premier League

Chelsea wygra Premier League. Nie wypada mówić mi niczego innego i bez względu na wszystko będę tkwiła w tym przekonaniu do końca sezonu. W tym roku górę biorą emocje kibica a nie obiektywnego obserwatora – może to będzie receptą na sukces drużyny, która od 2017 roku czeka na ostateczny triumf w angielskiej lidze?

Anno domini 2025 jest dla Niebieskich bardzo udany, co by nie mówić – wygrali przecież Ligę Konferencji i Klubowe Mistrzostwa Świata. W końcu zagrają w Lidze Mistrzów. W końcu stali się drużyną przez całkiem duże „D”, choć ruchy transferowe w obie strony cały czas przypominają ekspresówkę z Poznania do Kwidzyna. Mimo wszystko widać wśród piłkarzy zgranie, które pozwala nam sądzić, że zawodnicy znają się jak łyse konie, a przecież są ze sobą stosunkowo krótko.

Wielkie transfery bez wielkich nazwisk

Joao Pedro, Estevao, Liam Delap – ah, co to są za transfery! Żadne z tych nazwisk nie jest wielkie, ale to nie ważne. Już przestałam wymagać od właścicieli klubu sprowadzania gwiazd, bo w ostatnim czasie ani Raheem Sterling, ani Romelu Lukaku, ani Pierre-Emerick Aubameyang nie sprostali na Stamford Bridge oczekiwaniom kibiców. A ci wcześniej wymienieni, razem ze sprowadzonym nieco wcześniej Pedro Neto, owszem.

Dwa całkiem obiecujące nazwiska wciąż jeszcze mogą pojawić się w zachodnim Londynie. Mowa o Alejandro Garnacho, który nie tak dawno wyznał, że nie chce grać w żadnym innym klubie, niż Chelsea, oraz o Xavim Simonsie, którego również ciągnie do Chelsea, ale nieco mniej gwałtowni w obliczu transferu są jego posiadacze (no co, w końcu mówimy o handlu ludźmi!) – właściciele RB Lipsk. Bardzo chętnie zobaczę obu na Stamford Bridge.

Najpierw falstart, potem pogrom

O ile na bezbramkowy mecz przeciwko Crystal Palace chcę spuścić kurtynę milczenia, o tyle spotkaniu z West Hamem poświęcę te dwa akapity. Zaczęło się źle, pierwszego gola dla Młotów zdobył już w 6. minucie Lucas Paqueta, potem do 23. minuty wynik zmieniał się to w jedną, to w drugą stronę, były gole uznane i nieuznane, były VAR-y – generalnie więcej emocji, niż w całej pierwszej kolejce Premier League w tym sezonie.

Gdy Chelsea wskoczyła na właściwe tory, okazało się, że potrzebuje nieco ponad 45 minut aby pogrążyć i ośmieszyć derbowego rywala (choć komentator w kółko wracał tylko do tej „pięknej bramki Paquety”, jakby w 6. minucie zacięła mu się płyta albo chciał dorównać Szpakowskiej „okazji”). Pięć bramek i pięciu strzelców – Joao Pedro, Pedro Neto, Enzo Fernandez, Moises Caicedo, Trevor Chalobah. Chelsea potrafi wygrywać bez Cola Palmera w składzie.

Football’s coming home

Premier League wróciła do Canal+ i od początku dziwiło mnie to, że niektórzy bali się, czy dorówna poziomowi Viaplay. Miałam deja vu, bo te same wątpliwości były wtedy, gdy Viaplay wkraczała na polski rynek. Przecież Canal+ to nie świeżak w angielskiej piłce, zresztą minęły raptem trzy sezony odkąd przestali pokazywać wszystkie mecze PL (podkreślam te „wszystkie mecze”, bo przecież na mocy umowy ze szwedzką platformą nadal mieli prawo do emisji dwóch spotkań w kolejce).

Najbardziej cieszy mnie powrót „Jej wysokości Premier League”. Poniedziałkowe wieczory (lub wtorkowe poranki, bo gdy program leciał zbyt późno, nadrabiałam go na drugi dzień przed pracą) dla fanów ligi angielskiej to wyborna, sportowa uczta, podsumowująca każdą kolejkę, wzbogacona o komentarze ekspertów, byłych piłkarzy czy sędziów. W tym roku studio wróciło tak odpicowane, że jeszcze przez kilka odcinków będę zachwycać się wystrojem wzorowanym na piłkarskiej szatni.

Nowy wymiar transmisji Premier League

Coś, co w ogóle nie leży mi w kontekście nowych elementów transmisji, to umożliwienie dziennikarzom zadawania pytań w trakcie meczu piłkarzom opuszczającym boisko. No bo co ciekawego może powiedzieć zawodnik, który spalił właśnie kilkaset kalorii, być może poszarpał się z rywalem, śmierdzi potem i na dodatek jest zmieniany, bo, przypuszczalnie, zagrał słabo? Dla piłkarza to frustrujące, dla widzów krępujące.

Amerykanizacja transmisji wchodzi już nawet na chama do szatni, ale na swoje usprawiedliwienie zastrzega, że ujęcia te będą pozbawione dźwięku i nie będą emitować przedmeczowych przemów trenerów i liderów drużyn. Każdy klub musi w trakcie sezonu przynajmniej dwukrotnie umożliwić kamerom wejście do szatni i przeprowadzenie wywiadu ze zmiennikiem podczas meczu. Dla mnie to i tak za dużo.

Mi wystarczy, aby futbol mówił sam za siebie. Żeby był widowiskowy. Nie potrzebuję zmęczonego zawodnika, który klepie banały na odczep, niech przemówi za niego gra jego zespołu. A jeśli będzie nudny mecz? To resztę dopowiedzą komentatorzy.

4 odpowiedzi na „Od rozczarowania po wielką euforię. Derbowy start Chelsea w Premier League”

  1. Awatar L.F.C.
    L.F.C.

    Oby Chelsea byla już na dobrych torach.Teraz trochę zgrania i do przodu👍Jeśli zaś chodzi o przepytywanie schodzących z boiska zawodnikow,to nie chciałbym byc tym,który pyta np. Mohameda Salaha schodzącego z boiska,jak się gralo🤭😁🙈Dla takich pilkarzy samo zejście w koncowce,to już jest coś wbrew ich ambicji,a co dopiero na gorąco o tym mówić.Osobiscie jestem temu przeciwny 🙃

    Polubione przez 1 osoba

    1. Awatar amyfootballlover

      To tak jak ja i na pewno większość piłkarzy. 😅

      Polubienie

  2. Awatar Atletico fan
    Atletico fan

    Dobry pomysł(i na pewno tańszy)z pozyskaniem mniej znanych zawodników.Trzeba dać nowym szansę.Natomiast pomysł aby wchodzić do szatni z kamerą jest nazbyt udany.Czy naprawdę żyjemy już w takich czasach,że wszystko musi być na sprzedaż tylko po to aby wzrosły słupki oglądalności. Pozostawmy zawodnikom odrobinę prywatności,komfortu i spokoju.

    Polubione przez 1 osoba

  3. Awatar amyfootballlover

    Zgadzam się w 100%, od wywiadów są konferencje prasowe, a nie moment zejścia zawodnika na ławkę, to już przesada.

    Polubienie

Odpowiedz na Atletico fan Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Amanda, blogerka. Piszę felietony sportowe, recenzuję książki, komentuję bieżące wydarzenia z piłkarskiego świata i zapraszam do wspólnej dyskusji. :-)

Let’s connect