Pamiętacie, jak w trakcie sezonu Premier League zastanawialiśmy się, czy Nottingham Forest załapię się do Ligi Mistrzów? Ostatecznie zagwarantowali sobie miejsce w Lidze Konferencji, ale zamieszanie wokół Crystal Palace, a właściwie jego właścicieli, stawia dziś Treaky Trees przed szansą gry w jeszcze innym turnieju – Lidze Europy. Właśnie kosztem Orłów. Ale po kolei.
Piłkarskie domino – jak Forest korzysta na kłopotach Palace
Crystal Palace zajął dopiero 12. miejsce w tabeli Premier League, ale dzięki zwycięstwu w finale Pucharu Anglii trafił do Ligi Europy. Nottingham Forest, który jeszcze nie tak dawno bił się o awans w Championship, wrócił na najwyższy piłkarski szczebel w 2022 roku i nikt wtedy nie przypuszczał, że po dwóch latach dryfowania w dolnej części tabeli odbije się od dna tak wysoko. Zakończył sezon na 7. miejscu, choć przez długi czas wyprzedzał nawet Manchester City, dumnie prężąc swoje nowoodkryte piłkarskie wdzięki w elitarnym gronie TOP4.
Podopieczni Nuno Espirito Santo zaczęli przygotowywać się mentalnie do debiutu w Lidze Konferencji, gdy nagle gruchnęła wiadomość o odebraniu prawa do gry w Lidze Europy drużynie Crystal Palace. Być może nie należy dzielić jeszcze skóry na niedźwiedziu, bo londyński klub ma wciąż możliwość odwołania się od decyzji UEFA, ale prawdopodobnie to Nottingham Forest zagra w tych rozgrywkach.
Dwa kluby, jeden właściciel i jeden bilet do Ligi Europy
No dobrze, ale o co chodzi?! W uproszczeniu – w europejskich pucharach na jednym szczeblu nie mogą grać dwie drużyny, które mają tego samego właściciela. Największym udziałowcem Orłów jest amerykański biznesmen John Textor, będący równocześnie właścicielem francuskiego Olympique Lyon, klubu, który również zagwarantował sobie grę w Lidze Europy dzięki zakończeniu sezonu Ligue 1 na 6. pozycji.
Niedawno Francuska Federacja zdegradowała Lyon do Ligue 2 z uwagi na problemy finansowe i zadłużenie sięgające nawet kilkuset milionów euro. Tu właściciel także miał możliwość odwołania się od decyzji i dzięki temu nie zdążyliśmy się obejrzeć, a Les Olympiens już wrócili do najwyższej ligi – tym samym także do Ligi Europy, co znowu wyrzuciło Crystal Palace z tych rozgrywek. Wątpliwe, aby po takich perturbacjach z francuskim klubem Textor znowu odwołał się od decyzji UEFA – za dużo kosztowało go przywrócenie Lyonu do gry z najlepszymi. Teraz musi pokazać, że było warto.
Kto najbardziej zasłużył na Europę?
Najbardziej szkoda w tym wszystkim piłkarzy Crystal Palace i ich austriackiego trenera, Olivera Glasnera, który osiągnął z przeciętną angielską drużyną ogromny sukces – pokonał Manchester City w finale FA Cup. Oczywiście, dla Londyńczyków gra w Lidze Konferencji również będzie dużym zaszczytem, bo po raz pierwszy zagrają w europejskim pucharze (tego jednego przegranego dwumeczu w Pucharze Intertoto w 1998 roku nawet nie liczę), ale okoliczności tej niezależnej od piłkarzy czy kibiców degradacji, są niewątpliwie krzywdzące.
Ale prawo jest prawem. Jedyne, co może teraz zrobić ekipa Glasnera, to pokazać klasę na europejskich podwórkach i trochę bardziej postarać się na ligowym poletku, bo 12. lokata to żaden zaszczyt, tylko faktyczne odzwierciedlenie niekoniecznie dobrej czy stabilnej formy ekipy z Selhurst Park. Myślę, że Nottingham Forest może wnieść o wiele więcej jakości do Ligi Europy, niż zrobiłby to Palace.
Ah, piłko ligowa, wracaj!











Odpowiedz na amyfootballlover Anuluj pisanie odpowiedzi