Zmieńmy terminarz, a nie turniej. Dajmy szansę Klubowemu Mundialowi!

Kojarzycie na pewno te marketowe promocje – kup trzy kostki masła, zapłać za dwie. Przy zakupie sześciu butelek mleka, siódma gratis. Z kartą stałego klienta kilogram pomarańczy (ale nie więcej niż dwa!) w promocyjnej cenie. Tylko w czwartek. Tylko przy zakupach o wartości minimum 150 złotych. I tak dalej… Otóż FIFA, wzorując się na podanych przykładach i chcąc uniknąć kompromitacji frekwencyjnej, zaczęła w podobny sposób dystrybuować bilety na Klubowe Mistrzostwa Świata. Kup wejściówkę na mecz za 20 dolarów, a cztery kolejne otrzymasz gratis! Oferta tylko dla studentów Miami Dade College.

Klubowe Mistrzostwa Świata – dobry produkt, słaba promocja

Brzmi jak żart, ale to prawda. Zainteresowanie klubowym mundialem jest małe, dlatego organizatorzy dwoją się i troją, aby ich nowe futbolowe dziecko przyniosło oczekiwane zyski, ale wszystko, co robią, zmierza bardziej do przysłowiowego wylania tegoż dziecka z kąpielą. Bo z założenia KMŚ miały przyczynić się do wzrostu zainteresowania piłką nożną na kontynentach, gdzie do tej pory ta dyscyplina nie cieszyła się dużą popularnością, ale kolejne doniesienia o desperackich próbach zapełnienia stadionów poprzez rozdawanie biletów za frajer, odnoszą skutek odwrotny.

No bo wyobraźcie sobie, że UEFA rozdaje cztery dodatkowe bilety na mecze Ligi Mistrzów. Prestiż tych rozgrywek jest tak duży, że walkę o możliwość uczestniczenia w nich na żywo można porównać do bitwy o karpia o szóstej rano w Lidlu dzień przed wigilią Bożego Narodzenia. Inna sprawa, że wokół meczów rangi europejskich pucharów rosną koszty wszystkiego, łącznie z horrendalnie wywindowanymi cenami noclegów, o czym sama przekonałam się, gdy chciałam jechać na finał Ligi Konferencji do Wrocławia. Nocleg za 80 tysięcy złotych? Nie, dziękuję.

Klubowe Mistrzostwa Świata nie są same w sobie złe, ale potrzebują dobrego marketingu. Być może gdyby pierwsza rozszerzona edycja odbywała się w Europie, żylibyśmy tymi rozgrywkami tak, jak innymi turniejami, tymi przypadającymi w lata parzyste. Mam oczywiście na myśli Mistrzostwa Świata i Europy. To, że zawodnicy potrzebują odpoczynku nie jest już dla mnie żadnym argumentem. Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie pracował ciężko w czerwcu i lipcu. A zdecydowana większość z nas ma wyższy wiek emerytalny, niż piłkarze.

Wysokie wyniki kontra… wysokie wyniki

Liczę na to, że wkroczenie w fazę pucharową spowoduje wzrost zainteresowania KMŚ. W końcu możemy to oglądać za darmo! Gdzie? O tym pisałam tutaj. Gorzej, że niektóre mecze rozgrywane są w środku naszych europejskich nocy, ale te wieczorne, o 18:00 i 21:00 naszego czasu, miałam okazję oglądać. Przed startem rozgrywek zakładaliśmy, że europejscy giganci będą gromić drużyny z pozostałych części świata i oczywiście były takie przypadki, ale mimo to drużyny spoza Starego Kontynentu spisują się naprawdę dobrze.

10:0 Bayernu Monachium przeciwko Auckland to istny pogrom, ale pamiętajmy, że nie tak dawno ten sam Bayern pokonał w gloryfikowanej Lidze Mistrzów Dinamo Zagrzeb 9:2. Argument, że w KMŚ wielkie kluby muszą grać z przysłowiowymi „ogórkami” ma się nijak w obliczu Champions League, gdzie systematycznie zwiększana jest liczba klubów w tych rozgrywkach a niewielkie grono mistrzów gra w niej, no cóż, także z „ogórkami”. I w kontrze na wysokie 6:0 Manchesteru City przeciwko Al-Ain, przytoczę szybko 8:0 Realu Madryt przeciwko Malmo w LM w 2015 roku.

Wynikowe niespodzianki i stara, dobra faza grupowa

W fazie grupowej były także zaskoczenia w drugą stronę – to europejskie drużyny traciły punkty. Dość wymienić Chelsea, która zrobiła mi nie lada psikus! Przy prowadzeniu The Blues 1:0 z Flamengo poszłam zrobić sobie herbatę (tak, jak w tych wszystkich memach i dowcipach). Wróciłam na 1:2 i gdy myślałam, że podopieczni Enzo Mareski jeszcze z tego wyjdą i wyrównają, Brazylijczycy podwyższyli na 3:1. Triumfator tegorocznej Ligi Mistrzów, Paris Saint-Germain, przegrał z Botafogo RJ 1:0, Atletico Madryt i FC Porto już odpadły, ustępując miejsca w fazie play-ff takim drużynom, jak Palmeiras, Inter Miami czy wspomniane Botafogo.

No i mamy w Klubowych Mistrzostwach Świata naszą ukochaną fazę grupową! Dopiero co w płaczu żegnaliśmy się ze starym, dobrym formatem Ligi Mistrzów, który wyparł chaotyczną fazą ligową podział na grupy, a tu proszę! To co tygryski lubią najbardziej – analizowanie już po pierwszej kolejce, co musi się wydarzyć, aby klub X awansował do play-offów. Ciekawe, jaka frekwencja dopisze na stadionach w trakcie tych meczów, bo teoretycznie im bliżej finału, tym emocje, a zarazem zainteresowanie turniejem, powinno rosnąć. Czas pokaże, finał 13 lipca.

Mniej meczów zimą, więcej sił latem – odchudźmy kalendarz w środku sezonu

Wracając na koniec jeszcze raz do wypchanego po brzegi piłkarskiego terminarza. Jeśli nadal przekonuje kogoś argument o tym, aby zrezygnować z szerokiego formatu Klubowych Mistrzostw Świata z uwagi na przemęczenie zawodników, to ja mam jeszcze jeden pomysł. Wprowadźmy więcej luzu w środku sezonu! Po co nam jakieś Carabao Cup, skoro wystarczy jeden Puchar Anglii. Po co te wszystkie superpuchary, po co tyle drużyn (a tym samym – meczów) w Lidze Mistrzów, skoro z definicji jest jej już coraz dalej do prawdziwej ligi mistrzów?

Uszczuplijmy terminarz w środku sezonu, a siły się znajdą. Lepiej więcej przerw w tygodniu i dodatkowe mecze na przełomie czerwca i lipca, niż napięty grafik zimą, gdzie zdarza się nawet, że kluby rozgrywają mecze w odstępie 72 godzin! A KMŚ mają swój urok – nie tylko inne kontynenty mogą zacząć interesować się piłką nożną, ale także my możemy poobserwować zupełnie inne drużyny, niż na co dzień. Być może, jak ze wszystkim w tym sporcie, potrzebujemy czasu na przywyknięcie do nowej rzeczywistości. Ja jestem na dobrej drodze.

4 odpowiedzi na „Zmieńmy terminarz, a nie turniej. Dajmy szansę Klubowemu Mundialowi!”

  1. Awatar Atletico fan
    Atletico fan

    Patrząc na to,że w USA piłka nożna nie jest tak popularna jak w Europie,organizatorzy KMŚ muszą chwytać się takich „Biedronkowych”😉pomyslow aby przyciągnąć kibiców na trybuny.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Awatar amyfootballlover

      Świetne porównanie! 🤭

      Polubienie

  2. Awatar L.F.C.
    L.F.C.

    Slyszna uwaga,aby uszczuplić terminarz w środku sezonu,zrezygnować z jakiś Carabao CUP,czy pucharu Króla,a dac szanse rozwoju KMŚ.Pilkarzy i tak stac na wakacje w takich miejscach świata, gdzie tylko sobie zapragną polecieć,więc mogą mieć upały i piękną pogodę,nawet w okresie zimowym.Super felieton 😊👍👏

    Polubione przez 1 osoba

    1. Awatar amyfootballlover

      Wielkie dzięki! Zobaczymy, co FIFA będzie dalej wymyślać 😅

      Polubienie

Odpowiedz na amyfootballlover Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Amanda, blogerka. Piszę felietony sportowe, recenzuję książki, komentuję bieżące wydarzenia z piłkarskiego świata i zapraszam do wspólnej dyskusji. :-)

Let’s connect