Kto był najlepszym piłkarzem lat 90.? XXI wiek został zdominowany przez Cristiano Ronaldo i Leo Messiego, ale ostatnia dekada XX wieku odkryła wiele wybitnych nazwisk, które zawładnęły piłkarskimi boiskami. Według mnie lata 90. były najlepsze pod każdym względem – również muzycznym – a ich kwintesencją był rok 1999, który miał nas przygotować do wkroczenia w nowe tysiąclecie, albo… na koniec świata.
Muzyczne kalendarium 1999 roku
Jarek Słota i publikujące jego książkę „1999” Wydawnictwo Borgis przenieśli nas w czasie do epoki czekającej na nadejście nowego milenium w rytmach piosenek Jennifer Lopez „Waiting for tonight”, optymistycznej „A new day has come” Celine Dion czy Backstreet Boys, którzy cały swój album nazwali właśnie „Millenium”. W omawianym roku skończyłam 7 lat, to wtedy mój gust muzyczny zaczął się kształtować i muszę przyznać, że moja muzyczna paleta była bardzo kolorowa i spolaryzowana. Scooter obok Britney Spears? Vengaboys w kolejce tuż po Alice Deejay? Westlife i Bloodhound Gang na jednej playliście? Tak.
Książka Jarka Słoty jest retrospekcją subiektywną, ale nasz punkt widzenia jest ukierunkowany w tę samą stronę (definiuje go opowiedzenie się za Britney Spears w konflikcie przeciwko Christinie Aguilerze), dlatego momentami czułam się, jakbym czytała swój pamiętnik lub zeszyt z wycinkami z gazet. Autor opisuje najważniejsze muzyczne wydarzenia 1999 roku okraszając je anegdotami z życia artystów, a także prezentując cotygodniowe zestawienia najczęściej słuchanych utworów w Polsce.
Gdy muzyka splata się ze sportem – Posh i Becks na tapecie w 1999 roku
Lata 90. zdominowane zostały m.in. przez girlsband Spice Girls, dlatego w tej muzycznej encyklopedii, siłą rzeczy, znalazło się także miejsce dla Davida Beckhama, który właśnie w 1999 roku poślubił Victorię „Posh Spice” Adams. Para tygodniami namiętnie kradła pierwsze strony gazet, choć jak się okazuje, ich bajeczne życie wcale nie było takie kolorowe, jak moglibyśmy wnioskować z czołówek tabloidów (niedługo będę jeszcze o tym szerzej pisać).
Czy sir Davida Beckhama możemy nazwać najlepszym piłkarzem lat 90. ubiegłego stulecia? Na pewno nie, choć niewątpliwie to on okazał się prekursorem sportowego makretingu. To jego nazwisko stało się marką i zaczęło lepiej zarabiać na siebie poza boiskiem, niż z samej gry na murawie. Nie chcę umniejszać jego umiejętnościom, bo dośrodkowania i rzuty wolne wykonywał znakomicie, ale myślę, że nie znalazłby się na mojej liście TOP3 najlepszych piłkarzy lat 90. A kto by się na niej znalazł?
Subiektywny ranking najlepszych piłkarzy lat 90.
Jose Mourinho trafnie zauważył, że nie trzeba być najpierw koniem, żeby być dobrym dżokejem. Odnosiło się to wprawdzie do trenera, który może być dobry w swoim fachu, mimo iż nigdy nie był piłkarzem, ale ja posłużę się tym przykładem również w swoim przypadku. W latach 90. byłam za mała, żeby interesować się piłką nożną, ale późniejsze lata nauki (!), oglądania meczów, czytania sportowych książek i wypowiedzi ekspertów pozwalają mi dziś na wyciągnięcie pewnych wniosków. No i o zdanie zapytałam też moich obserwujących na Instagramie. Dlatego lista najlepszych piłkarzy lat 90. Może wyglądać tak:
1. Zinedine Zidane
To właśnie w latach 90. Zizou ugruntował swoją pozycję jednego z najlepszych piłkarzy w historii futbolu. W 1998 roku zdobył z reprezentacją Francji Mistrzostwo Świata i otrzymał nagrodę Ballon d’Or dla najlepszego piłkarza globu. Wprawdzie to w Realu Madryt, do którego dołączył w 2001 roku, strzelił najwięcej bramek, ale jego rola w Juventusie była bardzo ważna, a ze Starą Damą udało mu się sięgnąć po Mistrzostwo Włoch i Puchar Interkontynentalny.
2. Roberto Baggio
Kolejny zwycięzca Złotej Piłki (1993) i kolejny zawodnik Juventusu, z którym zdobył Mistrzostwo Włoch, Puchar Włoch i Puchar Europy. Starą Damę zamienił na AC Milan i w pierwszym sezonie na San Siro również sięgnął po Scudetto. Baggio znany był z finezyjnych dryblingów, dokładnych podań i strzałów z dystansu, dlatego tak wiele osób do dziś zachwyca się jego stylem gry.
3. Paolo Maldini
Przez całą karierę wierny jednemu klubowi, AC Milanowi. Pięciokrotny Mistrz Włoch, zdobywca Superpucharu Europy. Do dziś uważany za najlepszego obrońcę na świecie. Był szybki i nieustępliwy, świetnie czytał grę rywali. Prezentował klasę na i poza boiskiem. W 1994 roku jego drużyna pokonała w finale Ligi Mistrzów aż 4:0 zbyt pewną siebie Barcelonę, która niepotrzebnie zlekceważyła Rossonerich.
4. Lothar Matthaus
Zdobył wszystko… poza Ligą Mistrzów. Niezwykle utalentowany niemiecki zawodnik, Mistrz Świata z 1990 roku, zdobywca Złotej Piłki (również 1990), Piłkarz Roku FIFA (1991), wielokrotny mistrz kraju w latach 90. Na wspomnianym mundialu występował z opaską kapitańską. Od najmłodszych lat był bardzo pewny siebie, ale z czasem okazało się, że po prostu znał swoją wartość, którą potwierdził na setkach boisk.
5. Romario
Mistrz Świata z 1994 roku. Początek lat 90. to gra dla Barcelony, dla której w El Clasico przeciwko Realowi Madryt strzelił hat-tricka w zwycięskim aż 5:0 meczu. Brazylijczyk był niezwykle bramkostrzelnym napastnikiem, w ostatniej dekadzie XX wieku zdobył wiele tytułów króla strzelców (w Lidze Mistrzów, w La Liga, w rozgrywkach reprezentacyjnych).
6. Ronaldo
Nie można wymienić wśród najlepszych piłkarzy lat 90. Romario, jeśli nie wspomni się także o Ronaldo. W końcu to jeszcze lepszy strzelec! Zdobywca Złotej Piłki i Złotego Buta, czterokrotny (w samych latach 90.!) król strzelców, Mistrz Świata, Mistrz Hiszpanii… lista nagród i zasług druga. Gdyby to zestawienie było chronologiczne, w kolejności od najlepszego z najlepszych, to Ronaldo na pewno byłby w TOP3.
7. Luis Figo
Z tym nazwiskiem miałam najwięcej wątpliwości, ale szybko je rozwiałam. W końcu to jeden z najlepszych pomocników na świecie, również w latach 90. W końcu to za grę w 1999 roku otrzymał w 2000 Złotą Piłkę. Dużo kontrowersji przyniosło mu przeniesienie się z Barcelony do Realu Madryt, ale nie ujęło mu to żadnych umiejętności. Świetnie grał także w Sportingu w pierwszej połowie lat 90. A więcej o Figo pisałam tutaj.
8. Jurgen Klinsmann
Mistrz Świata z 1990 roku, Mistrz Europy z 1996 roku. Inne ważne osiągnięcie, brązowy medal Igrzysk Olimpijskich, zdobył w poprzedniej dekadzie (w 1988 roku). Znany był z wszechstronności, grał na pozycji napastnika, ale potrafił się cofnąć, a także zejść do boku. Tu też miałam trochę wątpliwości, bo w czasach gry dla Tottenhamu otrzymał nawet przydomek „dive master” za częste symulowanie fauli, ale mimo wszystko jego wkład w grę i odciśnięty znak na karcie historii piłki nożnej przeciążył szalę wagi na jego korzyść.
Z uwagi na to, że zaczynam już mieć wątpliwości co do kolejnych nazwisk, na tych poprzestanę. Zdecydowanie lata 90. to dekada wielu wybitnych piłkarzy, bo przecież nie wymieniłam nawet żadnych zawodników galaktycznego wówczas Manchesteru United czy wyróżniającego się Ajaxu Amsterdam. Mam wrażenie, że Bóg zdywersyfikował piłkarskie umiejętności w latach 90. na dziesiątki piłkarzy, podczas gdy w XXI wieku skumulował je do dwóch.
Oczywiście trochę przesadzam, ale dyskusja na temat najlepszego piłkarza już dawno zamknęła nam się na porównywaniu Cristiano Ronaldo z Leo Messim. A i nowe pokolenie jest już trochę inne, niż to z ubiegłego tysiąclecia. Bo i cały futbol się zmienił. Lata temu było dużo więcej, kolokwialnie rzecz ujmując, naparzania, a dziś próbuje się wchodzić z piłką do siatki. Więcej taktyki, mniej spontaniczności. Więcej techniki, mniej impulsywnie podejmowanych decyzji.
Czy futbol kiedyś smakował lepiej?
Czy to oznacza, że piłka nożna stała się nudna? To kwestia indywidualna, każdy kibic może mieć na ten temat inne zdanie. Ja na przykład z nostalgią wracam do obszernych strojów, wielkich long-sleeve’ów Ruuda van Nisterlooy’a, luźnych, prawie koszykarskich spodenek… dziś koszulki muszą przylegać do ciała, żeby zmniejszyć opór powietrza przy bieganiu. To ma oczywiście uzasadnienie i sens, ale sentyment do czasów przeszłych momentami bierze górę.
A przy tej okazji pochwalę się piwnicznym znaleziskiem, którego prawdopodobnie już nigdzie nie odtworzę, ale na pamiątkę zostawię. Okładka książki Jarka Słoty „1999” przypomniała mi o mojej szerokiej kolekcji kaset VHS, na które nagrywałam mecze na początku lat 00. Portugalia-Anglia z Euro 2004, druga połowa meczu Arsenalu z Juventusem (zakładam, że była to Liga Mistrzów), a nawet spotkania piłkarzy ręcznych na Mistrzostwach Europy. Kiedyś to były czasy!

Współpraca barterowa „1999” – Wydawnictwo Borgis.











Odpowiedz na L.F.C. Anuluj pisanie odpowiedzi