Już 15 czerwca, w dniu 33. urodzin Mohameda Salaha i moich własnych, rozpoczną się Klubowe Mistrzostwa Świata w zupełnie nowej formule. To, co było kiedyś krótkim turniejem rozgrywanym pomiędzy siedmioma zwycięzcami kontynentalnych lig mistrzów, w 2025 roku przerodzi się w imprezę z udziałem aż 32 drużyn. A wszystkie mecze z polskim komentarzem i zupełnie za darmo pokaże platforma DAZN.

Czego piłkarze nie dograją, komentatorzy dopowiedzą

Ten wstęp brzmi trochę jak reklama wspomnianej platformy, ale tak naprawdę niewiele o niej nie wiedziałam, aż do momentu przeprowadzenia researchu na potrzeby tego felietonu. Istnieje na rynku streamingowym od 2016 roku i oferuje dostęp do transmisji sportowych, za opłatą, w ponad 200 krajach na świecie. Klubowe Mistrzostwa Świata mają być transmitowane za darmo, co świadczy tylko o prestiżu tych rozgrywek. Wyobrażacie sobie darmowe transmisje Ligi Mistrzów UEFA?

Wspomniałam także o polskim komentarzu, bo wiem, jak ważna w odbiorze jest dobra oprawa słowna – czasami potrafi dodać nawet plus pięć do atrakcyjności meczu. A za komentatorski przekaz odpowiedzialni będą nie byle jacy specjaliści, bo m.in. znani z zamykającej się w Polsce platformy Viaplay Wojciech Piela, Michał Zachodny czy Mariusz Hawryszczuk. Jeśli nie spodziewacie się emocjonującej rywalizacji, to ci panowie na pewno uatrakcyjnią nam oglądanie.

Albo grubo, albo wcale

Być może wyczuwacie od samego początku moje nieco aroganckie podejście do Klubowych Mistrzostw Świata – podważam prestiż rozgrywek, nie spodziewam się emocjonującej rywalizacji… FIFA dobrze to przewidziała i wprowadziła wymóg wystawiania najsilniejszych składów w meczach KMŚ. Oznacza to, że kluby nie będą mogły wykorzystać tego turnieju do sprawdzenia swoich rezerwowych/młodzieżowych zawodników, tylko zobowiązane będą do stawiania na gwiazdy.

A tych trochę będzie, skoro wśród 32 drużyn zakwalifikowanych do gry są m.in. Real Madryt, Chelsea, Manchester City, Bayern Monachium, a nawet obaj finaliści tegorocznej Ligi Mistrzów – Paris-Saint Germain i Inter Mediolan. Mecz otwarcia zaplanowany jest na godz. 2:00 naszego czasu i zagrają w nim Al-Ahly Kair oraz Inter Miami, czyli dalej gwiazdy, tylko już te mocno dojrzałe. W drużynie Davida Beckhama grają przecież Leo Messi, Luis Suarez, Jordi Alba czy Sergio Busquets. Barcelona niby do turnieju się nie zakwalifikowała, ale jak widać będzie miała w nim solidną reprezentację.

Rzutem na taśmę – z Santosu do KMŚ

Pamiętacie głośny powrót Neymara do piłkarskich korzeni? Do drużyny, w której zaczynał granie w futbol? Przecież ja mu nawet poświęciłam cały felieton! Okazuje się, że przygoda w Santosie kończy się po pół roku, a Brazylijczyk już dopina nowy kontrakt z Flamengo. Dlaczego piszę o tym przy okazji KMŚ? Bo Flamengo, jako zwycięzca Copa Libertadores z 2022 roku, łapie się do grona 32 drużyn z kwalifikacją do gry w tym turnieju.

Jeśli umowa zostanie sfinalizowana, to Neymar zmierzy się już niedługo przeciwko Chelsea, Esperance i Club Leon, grupowym rywalom Flamengo. Nie jest to jednak klub, w którym 33-latek chciałby zakończyć karierę. Liczył na transfer do Barcelony, ale Blaugrana wcale nie widzi swojego byłego gwiazdora w obecnym składzie. A nawet gdyby jakimś cudem znalazła dla niego miejsce, to ja już żadnego felietonu o jego powrocie do korzeni (znowu) nie napiszę.

Czy będę oglądać Klubowe Mistrzostwa Świata? Oczywiście, że tak. Czy uważam za słuszne wplecenie w piłkarski kalendarz kolejnych meczów? Niekoniecznie. Jednak im bliżej turnieju, tym bardziej oswajam się z tymi rozgrywkami i nie ukrywam, że moja kibicowska część cieszy się z wypełnienia roku bez Mundialu i Mistrzostw Europy meczami, które z założenia mają większą rangę, niż turnieje towarzyskie. Może powinno mi być szkoda piłkarzy, ale… ja też muszę w wakacje pracować. I to za mniejsze pieniądze.