Niech żyje futbol! Liga Mistrzów, która przypomniała nam, za co kochamy ten sport

Dwa szybkie wnioski po półfinałach Ligi Mistrzów. Pierwszy: Chelsea nadal pozostaje jedyną londyńską drużyną, która wygrała te rozgrywki. Arsenal uznał wyższość Paris Saint-Germain i to Paryżanie po raz drugi w historii zagrają w finale. Wniosek drugi: dwumecz Interu z Barceloną był najbardziej emocjonującym dwuczęściowym spektaklem, na jaki nikt nie był gotowy, ale każdy takiego potrzebował. Vive le football!  

Futbol, który budzi z letargu

Od dwóch lat oglądanie piłki nożnej nudzi mnie. Dziękuję Interowi i Barcelonie za niesamowite widowisko

– pod słowami legendy francuskiej piłki nożnej, Thierry’ego Henry’ego, podpisałby się nie jeden fanatyk futbolu. Nasza ukochana dyscyplina sportu już od dawna staje się mniej widowiskowa, gra polega głównie na wchodzeniu z piłką do bramki, a nie na strzałach z dystansu, których widzimy coraz mniej. Cristiano Ronaldo, Andrea Pirlo, Leo Messi, David Beckham… gdzie ich następcy?

W samej Premier League, według Opta Analyst, od sezonu 2005/2006 procentowy udział bramek strzelanych z dystansu spadł z 48% do 32%. Dlatego gdy podczas tegorocznej edycji Ligi Mistrzów w ćwierćfinale przeciwko Realowi Madryt Declan Rice załadował dwie petardy z rzutów wolnych do bramki Thibauta Courtois, świat oniemiał z zachwytu. W półfinale PSG nie było już jednak do przejścia i Kanonierzy jako pierwsza z czterech angielskich drużyn straciła szansę na wzniesienie europejskiego pucharu (dziś swoje półfinałowe mecze w Lidze Europy rozegrają Tottenham i Manchester United a w Lidze Konferencji Chelsea).

Olympique Marsylia 1993, Paris Saint-Germain 2025?

Paris Saint-Germain to według mnie faworyt do wygrania Ligi Mistrzów i w końcu uważam, że stołeczny klub na to zasłużył. Zresztą, historia mu sprzyja – ostatnia francuska drużyna triumfująca w Champions League to Olympique Marsylia, która pokonała w 1993 roku AC Milan 1:0 na stadionie w Monachium. Tegoroczny finał również rozgrywany będzie w Monachium, a PSG zmierzy się z drugim włoskim klubem z San Siro – Interem Mediolan.

Jakby tego było mało, podopieczni Luisa Enrique mogą wygrać LM w pierwszym sezonie po oddaniu do Realu Madryt największej gwiazdy, Kyliana Mbappe, podobnie jak Marsylia, która w 1992 roku rozstała się z Jeanem-Pierrem Papinem – Francuz wystąpił zresztą w pojedynku finałowym przeciwko byłemu klubowi, bo wytransferowany został właśnie do Milanu. Lubimy takie historyczne analogie, prawda?

Inter vs. Barca – spektakl, na który nie byliśmy gotowi

Inter rozegrał kapitalny dwumecz z Barceloną. Po 3:3 w pierwszym meczu nie spodziewałam się, że drugi zakończy się również tak wysokim wynikiem. Rewanż na San Siro był bardzo emocjonujący dla nas, Polaków, bo w składach obu ekip znaleźli się nasi rodacy (Wojciech Szczęsny, Robert Lewandowski, Nicola Zalewski i Piotr Zieliński) a spotkanie sędziował Szymon Marciniak. Wprawdzie tylko Szczęsny zagrał w pełnym wymiarze czasu, ale mając na uwadze powolne powroty po kontuzjach pozostałych zawodników nikt nie spodziewał się, że będą grali pierwsze skrzypce w swoich składach.

Nie powiem, że świat nie widział takich zwrotów akcji, bo widział nie raz, ale faktycznie sinusoida wyniku w rewanżu była niesamowita. 2:0, 2:2, 2:3, 3:3… Gol Francesco Acerbiego, zawodnika, który pokonał chorobę alkoholową i dwukrotnie raka, miał w doliczonym czasie gry ponadsportowy wymiar. Bohaterem Interu okazał się Davide Frattesi, zdobywca dającej awans bramki w dogrywce, choć oczywiście zawodnikiem całego spotkania został Yann Sommer, szwajcarski bramkarz, który tego dnia bronił po prostu świetnie.

Finał dwóch bramkarzy i jednej niewiadomej

Finałowe starcie PSG z Interem może okazać się pojedynkiem dwóch świetnych bramkarzy w rolach głównych. Zarówno Sommer jak i Gianluigi Donnarumma są w bardzo dobrej formie. Nerazzurri mogą mieć jednak dużo większy problem z rywalem niż w półfinale, gdyż defensywa Paryżan jest zdecydowanie stabilniejsza, niż ta Barcelony. Na tym etapie ciężko zgadywać, kto wygra mecz, bo wygrać może każdy. Dwumecze już się skończyły – to, co zostanie stracone w ciągu 90 minut, nie zostanie odrobione w kolejnych. Jedyne, czego możemy sobie teraz życzyć, to świetnego widowiska – viva il calcio!

5 odpowiedzi na „Niech żyje futbol! Liga Mistrzów, która przypomniała nam, za co kochamy ten sport”

  1. Awatar Atletico fan
    Atletico fan

    W końcu coś się działo.Na takie emocje czekamy.Oby było ich więcej.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Awatar amyfootballlover

      Dokładnie tak! 🔥

      Polubienie

  2. Awatar L.F.C.
    L.F.C.

    Może to być piekny spektakl w Finale LM.Swoja droga,ciekawe,czy Szymon dostanie ten mecz? 🤭😁

    Polubione przez 1 osoba

    1. Awatar amyfootballlover

      Chyba ma dostać finał LE…🤔 zobaczymy. 😄

      Polubienie

  3. Awatar Scudetto dla Neapolu: mistrzostwo zbudowane na intuicji Antonio Conte

    […] euro. Nico rozegrał świetne spotkanie przeciwko Como a przed nim jeszcze finałowe starcie w Lidze Mistrzów przeciwko PSG. Mam nadzieję, że zwycięskie. Przyjemnie patrzyłoby się na dwóch Polaków z najważniejszym […]

    Polubienie

Odpowiedz na Atletico fan Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Amanda, blogerka. Piszę felietony sportowe, recenzuję książki, komentuję bieżące wydarzenia z piłkarskiego świata i zapraszam do wspólnej dyskusji. :-)

Let’s connect