Gdzie dwóch się bije, niech trzeci skorzysta

Mam nadzieję, że w końcu w lidze hiszpańskiej ten trzeci skorzysta. Altetico Madryt. Cały czas mówimy o rywalizacji Realu Madryt z Barceloną, ale nie zapominajmy, że w 2021 roku to właśnie podopieczni Diego Simeone pokonali światowych gigantów i jeszcze z Luisem Suarezem w składzie wznieśli puchar La Liga po niezwykle zaciętej i emocjonującej końcówce sezonu. Czy dziś Cholo powtórzy ten sukces?

Długoterminowi trenerzy

Najdłużej panującym na stanowisku trenera w jednym klubie jest Frank Schmidt, prowadzący od 2007 roku niemieckie 1. FC Heidenheim. To o cztery lata dłużej, niż Simeone, który objął Atletico w 2011 roku. I niewątpliwie Niemcowi należą się słowa wielkiego uznania, bo doprowadził klub z Badenii z piątego poziomu rozgrywkowego aż do Bundesligi. Tam jednak dryfuje w okolicach strefy spadkowej i pewnie ten brak sukcesów na polu międzynarodowym powoduje, iż myśląc o długowiecznym trenerze jednego klubu w pierwszej kolejności myślimy o Simeone.

Trzeci w zestawieniu, jest prowadzący od 2016 roku Manchester City Pep Guardiola i śmiem twierdzić, że nie dociągnie do dwucyfrówki za sterami The Citizens z dwóch powodów. Po pierwsze, sam mówił o tym, że to prawdopodobnie jego ostatni sezon w City, a gdyby to pierwsze jednak mu się odmieniło, to po drugie – bardzo słabe wyniki drużyny z Etihad Stadium mogą w końcu doprowadzić do tego, że Hiszpan nie będzie miał wiele do gadania i po prostu zostanie zwolniony. A czy komuś w Madrycie mogłyby przejść przez usta słowa o wyrzuceniu Simeone? No właśnie.

Trudna droga do mistrzostwa

Atletico jedenaście razy sięgało po ligowy puchar, po raz pierwszy w 1940 roku, a za kadencji Simeone zrobiło to dwukrotnie – we wspomnianym sezonie 2020/2021 i wcześniej, w sezonie  2013/2014. I choć to Premier League uznawana jest za najsilniejszą ligę świata, to tak naprawdę w Hiszpanii najtrudniej jest przebić się przez dwa największe i najbardziej rozpoznawalne kluby globu. W lidze francuskiej, gdzie pierwsze miejsce co roku zarezerwowane jest dla katarskiego giganta, Paris Saint-Germain, pozostałe kluby walczą tak naprawdę o wicemistrzostwo. W La Liga sytuacja jest na szczęście trochę bardziej urozmaicona.

Dziś Los Colchoneros zmierzą się wieczorem z Athletikiem Bilbao, które depcze podopiecznym Cholo po piętach mając raptem pięć punktów straty. Wieczorne spotkanie będzie niezwykle istotne, bo Atletico ma do Barcy i Realu tylko jeden punkt straty (Katalończycy zajmują pierwsze miejsce dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu). Real gra właśnie z Betisem, który wzmocnił się w zimowym oknie transferowym Antonym – to zabawne, bo jeszcze miesiąc temu nie nazwałabym tego transferu wzmocnieniem. Dziś Antony to trzykrotny MVP oraz zdobywca trzech bramek i jednej asysty w sześciu meczach. Ah, ten futbol!

Barca zmierzy się jutro z Realem Sociedad i na tym etapie nie może pozwolić sobie na przerwanie zwycięskiej passy. To znaczy – jak dla mnie – może, ale wówczas zwiększą się szanse na stratę pozycji lidera La Liga. W ciągu ostatnich dziesięciu lat (czyli po wygranej Atletico w sezonie 2013/2014) Barca i madrycki Real przekazują sobie z rąk do rąk puchar mistrzowski (z jedną przerwą w covidowym sezonie 2020/2021) i chętnie zobaczyłabym to trofeum owszem, w Madrycie, ale w tej czerwono-biało-niebieskiej części. Czy Simeone ma do tego skład?

Armia Simeone

Argentyńczyk ma bardzo solidny skład. Jego filary to oczywiście Antoine Griezmann, Marcos Llorente, Rodrigo de Paul, czy Jan Oblak. Niewątpliwie silną pozycję ugruntował sobie już także syn szkoleniowca – Giuliano Simeone, który trafił do Atletico latem. A właściwie – wrócił, bo to wychowanek madryckiego klubu. Po jednym sezonie w Saragozie i jednym w Alaves nadszedł czas na grę pod skrzydłami ojca, a tego niewątpliwie napawa ogromna duma bo nie wierzę, że już wtedy, gdy przechadzał się z kilkuletnim Giu na rękach po Metropolitano, nie wizualizował sobie wspólnej pracy na tym obiekcie w przyszłości.

Strzałem w dziesiątkę okazał się letni transfer Juliana Alvareza, który przybył do Madrytu z Manchesteru City. 25-latek błyszczał w ostatnim ligowym meczu przeciwko Valencii zdobywając dwa gole i ma ogromny potencjał na zostanie najlepszym zawodnikiem Atletico całego obecnego sezonu. Szkoda, że może to być pierwszy i zarazem ostatni sezon Argentyńczyka w barwach Los Colchoneros. Sieci zarzuca na niego Barcelona i transfer do obozu rywala wcale nie jest wykluczony.

Filarem obrony Atleti jest wieloletni defensor klubu, 30-letni Jose Maria Gimenez. Barwna postać z przeszłością. Zawodnik, któremu Simeone wiele dał, ale i wiele zawdzięcza. Urugwajczyk jest w klubie praktycznie od zawsze – w 2013 roku trafił tu z urugwajskiego Danubio, ale całą profesjonalną karierę prowadzi w Atletico. Gimenez ma w swoim portfolio zagrania rodem z ‘Karate Kid”, a w barwach reprezentacji zdarzyło mu się nawet (choć nieumyślnie) uderzyć z łokcia jednego z dyrektorów FIFA, ale kibice, szczególnie ci fanatyczni, widzą w takich zawodnikach bohaterów.

Letnie zakupy na wzmocnienie

Cholo nie zamyka się jednak na zmiany, więc w letnim okienku transferowym chciałby sprowadzić na Metropolitano bramkostrzelnego napastnika, aby móc konkurować w tabeli strzelców z takimi nazwiskami, jak Robert Lewandowski, Raphinia, czy Kylian Mbappe. Najwięcej goli na tę chwilę ma w Atletico Julian Alvarez, ale dziewięć bramek daje mu dopiero dziesiątą pozycję w zestawieniu. Indywidulane statystki nie zawsze odzwierciedlają faktyczną formę klubu, bo liczba goli może się przecież rozkładać na wielu zawodników, ale w przypadku Los Colchoneros ta statystyka wcale nie jest imponująca, zwłaszcza na tle Barcelony, która łącznie ma już na koncie 67 bramek, a Atleti tylko 42.

Na radarze Simeone znajduje się Benjamin Sesko, 21-letni napastnik RB Lipsk, o którego zabiega także Arsenal Mikela Artety. Słoweniec ma już na koncie 10 bramek i 4 asysty, dlatego z zainteresowaniem przyglądają mu się inne kluby. Cholo chciałby ściągnąć także pomocnika, najlepiej w osobie Wenezuelczyka z Girony – Yangeli Herrery. 27-latek jest bardzo mobilnym zawodnikiem, mógłby wspierać formację defensywną i zdaje się, że dobrze wpasowałby się w styl gry Atletico.

Niestety, z Rojiblancos może zakończyć swoją przygodę Conor Gallagher, którym znowu interesują się angielskie kluby. Piszę „niestety” i „znowu”, bo Anglik miał bardzo dobre wejście na Estadio Metropolitano i w końcu został doceniony po wcześniejszym macoszym traktowaniu przez Chelsea. Okazuje się jednak, że jego hiszpańska przygoda może zakończyć się prędzej niż później, a powrót do Premier League nie jest jeszcze wykluczony. Przyjdzie lato, będą transferowe emocje.

Simeone, the boss

Simeone słynie z charakterystycznego ubioru – cały na czarno, elegancki, modny, z fryzurą przypominającą detektywa Rutkowskiego przed przemianą. Dlatego wielu kibiców mógł zdziwić klubowy dres, nałożony w meczu Pucharu Króla przeciwko Barcelonie. Cholo nie zdecydował się na czarny garnitur z uwagi na to, iż we wszystkich wcześniejszych etapach tych rozgrywek również występował na sportowo i choć wtorkowe spotkanie miało rangę półfinału nie chciał zmieniać stroju aby nikt nie zarzucił mu, że traktuje Barcelonę jako ważniejszego rywala od Vic, Cacereño, Elche i Getafe.

Można by pomyśleć, że Simeone to trener z klasą! Cóż… i tak, i nie. Cholo słynie z częstych ucieczek do szatni po końcowym gwizdku, ignorując zwyczaj podawania sobie ręki z trenerem drużyny przeciwnej. I to bez względu na wynik spotkania. Nie oceniajmy jednak pochopnie zachowania Argentyńczyka, bo jeśli okaże się, że boryka się z kamicą nerkową lub problemami z pęcherzem, będzie nam wtedy głupio.

Żarty żartami, ale ja Simeone – i w ogóle Atletico – bardzo lubię. I choć nie wyobrażam sobie Rojiblancos bez Cholo, to jestem bardzo ciekawa, jak stołeczny klub zmieni się, gdy nastaną rządy nowego trenera. Liczę na to, że zanim się o tym przekonam, zobaczę jeszcze tego charyzmatycznego Argentyńczyka wznoszącego puchar La Liga i kto wie – może także Ligi Mistrzów? Atleti, powodzenia!

Photo source: X.com: @footballespana_.

4 odpowiedzi na „Gdzie dwóch się bije, niech trzeci skorzysta”

  1. Awatar Atletico fan
    Atletico fan

    Ten artykuł To miód na moje serce. Dziękuję pięknie za docenienie Atletico i ich trenera Simeone❤️🤍💙

    Polubione przez 1 osoba

  2. Awatar amyfootballlover

    Usłyszeć to od kibica Atletico – bezcenne, dziękuję! 😁😊

    Polubienie

  3. Awatar L.F.C.
    L.F.C.

    Simeone i Atletiko pasują do siebie, jak niegdyś Klopp i Liverpool 😉O ile w drużynie z miasta Beatlesow,zmiana trenera nie zaszkodziła,to na miejscu władz Rojiblancos, zostawiłbym to tak jak jest.Zycze Atleticzko wygrania La Liga i gry w polfinale Ligi Mistrzów😉🙃⚽️

    Polubione przez 1 osoba

    1. Awatar amyfootballlover

      Nie da się nie lubić Atleti 😁 dobre porównanie z Kloppem i LFC, mimo iż Jurgen bym trenerem zdecydowanie krócej 😉

      Polubienie

Odpowiedz na L.F.C. Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Amanda, blogerka. Piszę felietony sportowe, recenzuję książki, komentuję bieżące wydarzenia z piłkarskiego świata i zapraszam do wspólnej dyskusji. :-)

Let’s connect