Robota wrze w UEFA. Mistrzostwa Europy w Niemczech przynoszą nie tylko sportowe emocje, ale również spore kontrowersje, które Federacja musi badać pod kątem prawnym. Organizacyjnie, nasi zachodni sąsiedzi nie podołali wyzwaniu, przynajmniej nie w stopniu uznawanym za niemiecki porządek i od samego początku zbierają w mediach bęcki. Ordnung muss sein? No chyba nie.
Luki organizacyjne
Zacznijmy od tego, że w Niemczech atmosferę Euro czuć w bardzo małym stopniu. Miasta goszczące reprezentacje europejskich państw, a co za tym idzie – również kibiców, są słabo oznakowane, a stewardzi zatrudnieni do pomocy w poruszaniu się w okolicach stadionów, często wprowadzają ludzi w błąd. Długie kolejki do wejść na areny oraz mdlejący w upale kibice to obraz tegorocznych rozgrywek od zaplecza, a najwięcej problemów zanotowano w Dortmundzie i Monachium, gdzie przecież na co dzień organizowane są wielkie mecze. Trochę wstyd.
Kibice nie tylko na trybunach
O problemach wokół stadionów czytamy i słyszymy, ale te na stadionach widzimy już na własne oczy. Gdy mecz zostaje przerwany a operator zawiesza się pokazując nam obrazki bez piłki, już wiemy, że na murawę wbiegł jakiś kibic. Ba, jeśli to kibic, to pół biedy, ale jaką możemy mieć pewność, że osoba zakłócająca przebieg spotkania nie zrobi czegoś głupiego? Może nawet nieumyślnie spowodować kontuzję, do której o włos nie doszło w przypadku Goncalo Ramosa, a także Cristiano Ronaldo, na którego obsesyjny fan dosłownie rzucił się z wysokości gdy ten schodził do szatni.
Do Portugalczyka wbiega na boisko najwięcej ludzi, co pokazuje, jak uwielbianym jest zawodnikiem. W sieci krąży zdjęcie małego chłopca, który mówiąc ojcu, że idzie do toalety, tak naprawdę wbiegł na środek murawy i zrobił sobie selfie z CR7. – Ci fani mieli dobre zamiary, ale co by się stało, gdyby na boisku pojawili się ludzie ze złymi zamiarami – podsumował organizacyjne luki Roberto Martinez, selekcjoner reprezentacji Portugalii. Chłopiec został zdjęty z boiska przez ochroniarzy, a UEFA zadecydowała, że nie będzie miał już wstępu na żaden z meczów Euro 2024. A do Cristiano jeszcze wrócimy.
Zakazane flagi
Co do zasady, wieszanie flag państw, które nie biorą udziału w imprezie nie jest zakazane, ale inaczej sytuacja ma się w przypadku Rosji, która od lutego 2022 roku najeżdża Ukrainę zbierając krwawe żniwa każdego dnia. Niestety, barwy okupanta zawisły w trakcie meczu Serbii z Anglią, a nie potrafiący wyciągnąć wniosków organizatorzy pozwolili na to, aby zawisły jeszcze raz – w meczu Serbii ze Słowenią. Rozumiem, że polityki nie powinno mieszać się ze sportem, ale są jeszcze pewne granice moralne…
…a te przekraczane są na bardzo dużą skalę. W kolejnym przypadku to właśnie Serbowie znaleźli się w centrum nieprzyzwoitych ataków, gdyż w trakcie meczu Albanii z Chorwacją z trybun można było usłyszeć o krzyki „Zabij Serba!”, co zbulwersowało – no, na pewno wszystkich, ale głównie serbską federację piłki nożnej, która zwróciła się do UEFA o podjęcie odpowiednich kroków prawnych w celu ukarania winnych.
Sama UEFA również została zaatakowana, gdy słoweńscy kibice podczas meczu 1/8 finału przeciwko Portugalii wymachiwali flagami z napisami „NZS Mafija” (to wycelowane w kierunku Słoweńskiego Związku Piłki Nożnej) oraz „UEFA – mafijny atak z Mariboru”. Z jednej strony, każdy z nas ma swoją własną opinię na temat przejrzystości i sprawiedliwości działań UEFA, ale z drugiej prezentując takie transparenty podczas transmitowanego na całym świecie meczu, trzeba liczyć się z konsekwencjami. Znamienne, że szef UEFA, Aleksander Ceferin, to przecież Słoweniec.
Szary wilk – symbol tureckiej mitologii, czy ruchu ekstremistycznego?
Były słowa, są i gesty. Bohater wtorkowego starcia Turcji z Austrią, strzelec dwóch bramek dających awans do ćwierćfinału Euro – Mareh Demiral – w tymże ćwierćfinale nie zagra. W przypadku wygranej z Holandią, nie zagra również w półfinale, bo karę zawieszenia właśnie na dwa najbliższe mecze otrzymał od UEFA za kontrowersyjną celebrację gola. Gracz Al-Ahli Dżudda złożył palce dłoni w geście symbolizującym szare wilki, a te stanowią symbol skrajnie prawicowego ugrupowania łączonego z zabijaniem działaczy związkowych, lewicowych, dziennikarzy oraz Kurdów.
Oczywiście sam zawodnik wszystkiemu zaprzecza, tłumacząc, że jego cieszynka nie miała związku z szwadronem śmierci, tylko odnosiła się do historii kraju, z którym czuje silną więź. Symbolika szarego wilka sięga daleko, aż do ludów koczowniczych zamieszkujących tereny Wielkiego Stepu, potem wyparta została przez osmanizm, ale wróciła, gdy narodziła się turecka tożsamość i… skrajny nacjonalizm. Nie chce mi się wierzyć, że ktoś, kto jest tak mocno związany ze swoim krajem, nie ma pojęcia o współczesnym użyciu kontrowersyjnego symbolu.
Pot i łzy walecznego bohatera
Nie tyle prawne, co społeczne kontrowersje wywołały łzy Cristiano Ronaldo po nietrafionym rzucie karnym we wspomnianym meczu przeciwko Słoweńcom. To niebywałe, że niektórych wciąż łzy CR7 dziwią, a jeszcze bardziej niewiarygodne jest to, że są w Internecie ludzie, którzy potrafią jego emocje krytykować. Naprawdę, nie spodziewałam się, że można być aż tak obdartym z przyzwoitości i tak bardzo zakompleksionym, aby wytykać płacz wybitnego zawodnika. Ronaldo posiada mental zwycięzcy, a jego łzy to oznaka wielkiej ambicji, woli zwycięstwa i odpowiedzialności, którą bierze na siebie jako lider zarówno klubu, jak i reprezentacji.
I w sumie cieszę się, że burza wokół jego emocji w końcu wybuchła, bo inteligentni, uczuciowi i wartościowi ludzie – dziennikarze, blogerzy, eksperci i influencerzy – zaczęli hejtować… hejterów. Każdy z nas inaczej reaguje na spotykające go w życiu sytuacje i każdy z nas ma prawo, jeśli chce, popłakać sobie czy to w domowym zaciszu, czy na oglądanym przez kilkadziesiąt milionów ludzi boisku w niemieckim Frankfurcie. Tak naprawdę inni zawodnicy powinni brać z Cristiano Ronaldo przykład, bo chcąc osiągać wybitne sukcesy, trzeba podchodzić do wykonywanej pracy całym sercem.
Kontrowersje są nieodłącznym elementem czegoś, w co zaangażowanych jest tak wiele, tak różnych ludzi. Europa rozszerza się, a jej ekspansja zamiast ujednolicać, jeszcze bardziej różni i dzieli swoich obywateli. Wydarzenia, takie jak piłkarskie mistrzostwa, są idealnym polem do wyrażenia swoich przekonań i poglądów – niestety, nie tylko tych czysto sportowych. Pozostaje nam trzymać kciuki za to, aby nadchodzące mecze i wysoka jakość popisów piłkarzy na boiskach przyćmiła budzące kontrowersje zachowania kibiców. Oby mój kolejny artykuł mógł być już czysto futbolowy.











Skomentuj