O tym, że Leo Messi zasili szeregi Paris Saint-Germain, mówi się już od dłuższego czasu. Jeszcze do niedawna wśród potencjalnych kandydatów w wyścigu o najlepszego zawodnika świata występował Manchester City, ale dzisiaj nikt już nie ma wątpliwości, że The Citizens nie zaproponują Barcelonie swojej oferty. Transfery Jacka Grealisha i (wkrótce) Harry’ego Kane’a są wystarczającym wzmocnieniem dla już i tak silnego mistrza Anglii. A Messi? Messiemu bliżej do Paryża – dosłownie i w przenośni. Teraz pozostaje zastanowić się, jak w stołecznym klubie przywitają go koledzy.
Dotychczasowym najdroższym zawodnikiem Czerwono-Niebieskich jest Neymar, który trafił do Paryża w 2017 roku za kwotę 222 milionów euro, co do dziś stanowi światowy rekord transferowy. Brazylijczyk wielokrotnie wspominał, że chętnie zagrałby ponownie u boku Leo w jednej drużynie. Obaj zawodnicy zagrali przeciwko sobie w finale Copa America, po którym uścisnęli się przyjacielsko okazując wzajemny szacunek. Messi zdobył wówczas po raz pierwszy w karierze tytuł mistrza kontynentu z reprezentacją, jeden z niewielu pucharów, których nie miał okazji wcześniej wznosić. Po przegranej poszedłem uściskać największego i najlepszego w historii, przeciwko któremu grałem. To mój przyjaciel i brat – tak w mediach społecznościowych opisał całą sytuację Brazylijczyk. Neymar, gratulując Argentyńczykowi sukcesu, wypowiedział niezwykle ważne, zasadnicze słowa: futbol czekał na Ciebie. Nie da się ukryć, że Messi futbol zdominował. I choć możemy go nie lubić, możemy nienawidzić, to absolutnie nie możemy umniejszać jego zasług, osiągnięć i niespotykanego talentu. To on tworzy futbol, jest kreatorem nieporównywalnej gry i motorem napędowym Barcelony, na którym opiera się cały kataloński biznes. I jeszcze długo będzie się opierał.
Koniec kariery Messiego w Barcelonie to koniec pewnej epoki. Punkt w historii sportu, który w encyklopediach powinien być pisany pogrubioną czcionką. O mały włos, data odejścia Argentyńczyka zostałaby odroczona – klub porozumiał się z zawodnikiem, sam zainteresowany zgodził się nawet na obniżenie pensji o pięćdziesiąt procent, niemniej jak się ostatecznie okazało i to nie uratowałoby katalońskiej łodzi przed podtopieniem. Grunt zaczął się zapadać od momentu, gdy Barcelona przekroczyła limity płac dla zawodników. W konsekwencji, może dziś wydawać tylko jedną czwartą tego, co zarabia. Jakie będą zatem skutki finansowe odejścia najdrożej opłacanego zawodnika? Wydawać by się mogło, że budżet FCB zacznie się powoli łatać, ale musimy pamiętać o tym, że to właśnie Leo Messi generował największe zyski dla drużyny. Same dochody ze sprzedaży koszulek z jego nazwiskiem tworzą sumę nieporównywalną do dochodów z koszulek innych zawodników. Messi już dawno stał się produktem marketingowym, o który walczą zarówno najwięksi sponsorzy, jak i najzwyklejsi fani na całym świecie.
Lada dzień może okazać się, że Leo trafi do drużyny innych wielkich gwiazd. PSG tworzy swoje własne Galacticos. Neymar, Mbappe, Donnarumma, di Maria, Ramos, Veratti, Marquinhos… Z takim składem paryżanie będą chcieli w końcu zdobyć upragniony puchar Ligi Mistrzów. Jak wśród wymienionych nazwisk odnajdzie się Messi? A może trzeba zadać pytanie – jak w nowej sytuacji kadrowej odnajdą się aktualni zawodnicy? Przyjście Leo może spowodować, że gra całego zespołu zostanie podporządkowana pod niego. Po pierwsze, przychodzi grać za horrendalnie wysokie wynagrodzenie, więc nie zakładam, że będzie siedział na ławce. Po drugie, ustawienie i taktyka zależą od trenera Mauricio Pochettino, który jest rodakiem Messiego. Po trzecie, Messi jest po prostu znakomitym zawodnikiem.
Odnajdywać się w nowej rzeczywistości w PSG prawdopodobnie nie będzie musiał Kylian Mbappe. Transfer Leo automatycznie daje usprawiedliwienie Nasserowie Al-Khelaifiemu, który szuka pretekstu do sprzedaży napastnika. Właściciel klubu do niedawna zapierał się, że nigdy nie powoli Francuzowi na odejście z Paryża, niemniej nowe okoliczności, czyli telefon od samego Messiego, diametralnie zmieniły spojrzenie Katarczyka na tę kwestię. Tym samym, ręce zacierają już włodarze Realu Madryt, którzy bardzo chętnie sprowadziliby jednego z najlepszych napastników młodego pokolenia do siebie. Zwłaszcza, że w tej formacji filarem Los Blancos jest niespełna 34-letni Karim Benzema, dla którego warto byłoby znaleźć wsparcie w postaci zawodnika z trochę świeższym peselem.
Na dołączenie Messiego do PSG liczy także jego reprezentacyjny kolega, Angel di Maria. Już w lutym tego roku ochoczo wypowiadał się na temat możliwości sprowadzenia gwiazdy na Parc des Princes, czym rozzłościł trenera Katalończyków, Ronalda Koemana. Holender zarzucił zawodnikowi brak szacunku – Mówienie tak dużo o kimś, kto nadal jest graczem Barcelony, jest niegodne. To błąd – powiedział po jednym z meczów Barcy na konferencji prasowej, poproszony o ustosunkowanie się do słów Angela. Ale di Maria to nie jedyna osoba, która już wtedy widziała Messiego w koszulce PSG. Dyrektor sportowy drużyny, Leonardo, również wielokrotnie nawiązywał do transferu swojego imiennika, powoli realizując misję faktycznego sprowadzenia go do stolicy Francji. W końcu słowa zaczęły przeradzać się w czyny i o to lada dzień oczy wszystkich fanów futbolu na całym świecie skierowane będą na jedno francuskie lotnisko – pojawienie się Messiego w Paryżu będzie przypieczętowaniem miesięcy spekulacji, plotek, domysłów i przypuszczeń.
Na 10 sierpnia działacze klubu z Parc des Princes zarezerwowali wieżę Eiffla, co może oznaczać tylko jedno – prezentację Leo Messiego. Podobne widowisko miało miejsce, gdy do PSG trafił Neymar. Argentyńczyk może liczyć na gorące powitanie zarówno kibiców, działaczy, jak i zawodników. Dla każdego gra w tej samej drużynie co Leo to powód do radości, dla niektórych to wręcz spełnienie marzeń. Wszystko wskazuje na to, że to, co było nieuniknione, ale o czym nie chcieli jeszcze myśleć katalońscy kibice, staje się faktem. Kończy się era Leo Messiego w Barcelonie, czy może raczej – Barcelony z Leo Messim. Argentyńczyk jest żywą legendą klubu a jego odejście wcale nie spowoduje spadku sprzedaży barcelońskich koszulek z jego nazwiskiem. Barcelona to Duma Katalonii. Dumą Barcelony – zawsze będzie Leo Messi. Największy piłkarz w historii futbolu.
Photo source: sport.pl.











Skomentuj