Na budowie w Como – nowy gracz biznes-futbolu

Cesc Fabregas był jednym z moich ulubionych piłkarzy ubiegłej dekady. Ba, lubiłam go już w czasach gry dla Arsenalu, ale to z Barceloną i Chelsea zdobywał najwięcej trofeów, nie mówiąc już o reprezentacji Hiszpanii, z którą dwukrotnie zdobywał Mistrzostwo Europy w 2008 i 2012 roku, a w 2010 roku wzniósł puchar Mistrzostw Świata. Co dziś robi jeden z moich ulubionych byłych piłkarzy? Buduje Como.

Koniec kariery i początek kariery Fabregasa

1 sierpnia 2022 roku Fabregas przeszedł z AS Monaco do Como 1907, włoskiej drużyny grającej na zapleczu Serie A. Podpisał dwuletni kontrakt, po którym miał zakończyć piłkarską karierę i odwiesić korki na kołku. Już po roku okazało się jednak, że Cesc stracił radość z gry i nie czuł się na siłach nadal występować w roli zawodnika na boisku. Nie pożegnał się jednak z klubem, tylko płynnie przeszedł do wykonywania zawodu trenera, pełniąc po drodze funkcję asystenta Osiana Robertsa, a także trenera drużyny U19.

Fabregas rozpoczął nie tylko karierę trenerską, ale także zarządczą. Będąc jeszcze zawodnikiem wykupił część udziałów Como stając się jednym z jego współwłaścicieli, a po krótkim czasie dołączył do niego także jego były klubowy kolega, Thierry Henry. Głównymi właścicielami lombardzkiej drużyny są indonezyjscy miliarderzy, bracia Michael i Robert Harton, którzy łącznie dysponują majątkiem rzędu 45 miliardów dolarów. Cóż, dziś już takie kwoty w świecie biznes-futbolu nie robią chyba wielkiego wrażenia.

Pod wodzą Robertsa i Fabregasa Como awansowało do Serie A po raz pierwszy od 21 lat. Sukcesy sportowe muszą iść jednak w parze z coraz wyższymi nakładami finansowymi i tu pojawia się mały problem – wielkość stadionu Giuseppe Sinigaglia. Obiekt, funkcjonujący od 1927 roku, na tę chwilę może pomieścić niespełna 8 tysięcy kibiców, a wymogi włoskiej ligi są nieco wyższe – beniaminkowie muszą zagwarantować przynajmniej 12 tysięcy miejsc.

Renowacja stadionu Giuseppe Sinigaglia

Stadion Como należy do miasta, dlatego od kilku tygodni trwają intensywne rozmowy właścicieli klubu z władzami miejskimi, aby w jak najszybszym czasie zmodernizować obiekt do celu minimum. Dalsze renowacje mogą toczyć się swoim torem, ale niespełnienie wymogu 12 tysięcy miejsc dla kibiców może skutkować wykluczeniem drużyny z rozgrywek na najwyższym ligowym poziomie we Włoszech, dlatego kluczowy jest tutaj czas. Wprawdzie klub zgłosił się już do władz Serie A o możliwość rozegrania trzech pierwszych kolejek na innym obiekcie, ale kolejne będą musiały odbywać się już w Como.

Jaki stadion będzie tymczasowym domowym obiektem drużyny Fabregasa? Opcje są dwie, albo parmeński Stadio Ennio Tardini – wówczas obaj beniaminkowie graliby tu „u siebie” – albo… szwajcarski Stadio Cornaredo. Na co dzień gra tam Lugano FC, a do Lugano z Como jest bardzo blisko, około 30 kilometrów, stąd pomysł na rozgrywanie meczów domowych poza granicami Włoch. Wówczas klub musiałby jeszcze złożyć wniosek o możliwość gry zagranicą, na co prawdopodobnie otrzymałby zgodę, ale mógłby ucierpieć wizerunkowo – znamy temperament włoskich kibiców.

Budowa drużyny

Oprócz stadionu w budowie jest też skład drużyny. Poza Pepe Reiną, Andreą Belottim i ewentualnie Alberto Moreno, który pograł sobie w Liverpoolu i Villarreal, skład Como niewiele nam mówi. Kovacik brzmi jak Kovacic, Odenthal trochę jak Odegaard, ale generalnie żadnych wielkich nazwisk. Tych będzie jednak jeszcze przybywać, gdyż wraz z awansem do Serie A, wzrosło zainteresowanie beniaminkiem – już wiemy, że do klubu dołączy obrońca reprezentacji Francji Raphael Varane i prawdopodobnie nie jest to ostatnie „here we go” w tym okienku transferowym.

Na liście życzeń Como są jeszcze pozostający bez klubu Antony Martial, hiszpański bramkarz Pau Lopez, czy grający dla Juventusu Arthur Melo. Dla Włocha w turyńskiej drużynie nie ma miejsca już od dłuższego czasu, stąd jego wypożyczenia kolejno do Liverpoolu i Fiorentiny. 27-latek idealnie pasowałby do projektu Como – piłkarz z nie najwyższej półki, ale grający w wielkich klubach (Juve kupiło go z Barcelony). Z kolei Martial, podczas pielgrzymki do Lourdes i zwiedzania sanktuariów oraz nocnych procesji, podziękował na Instagramie za swoją karierę w Manchesterze United, który definitywnie pozbywa się go ze składu. Być może Como byłoby idealnym miejscem na przeprowadzkę, tam też są święte bazyliki, chociażby katedra na Piazza Duomo. Myślę, że francuski napastnik czułby się w północnych Włoszech bardzo dobrze.

Przyszłość Como

11 sierpnia Como rozegra mecz pucharowy z Sampdorią, a osiem dni później, w pierwszym meczu Serie A, pojedzie do Turynu zmierzyć się z Juventusem Thiago Motty. 2-10 września to przerwa reprezentacyjna, a po niej Fabregas wraz z podopiecznymi będą chcieli wrócić już na dobre na swój odremontowany stadion i rozegrać pierwsze prawdziwie domowe spotkanie. Jak daleko zajdą?

Pamiętam, gdy do Serie A awansowała Salernitana – ten projekt również oglądaliśmy z zafascynowaniem, głównie za sprawą Francka Ribery’ego. Udało im się utrzymać w lidze na kolejny sezon, ale dziś już znowu grają w Serie B. Como będzie mierzyć wysoko, ale realnie za sukces powinni uznać po prostu utrzymanie w najwyższej lidze. Budowa ciągle trwa.

Filmowa dygresja, czyli Como w filmach

Na koniec ciekawostka dla fanów dobrego kina! Zanim Como stało się popularne dzięki klubowi sportowemu – czyli jakieś kilkanaście miesięcy temu – słynęło z pięknego jeziora o tej samej nazwie. Nad nim kręcono wiele filmów, ale moją uwagę przykuł fakt, iż zawędrował tam ze swoją filmową ekipą mistrz suspensu, mój ulubiony reżyser – Alfred Hitchcock. „Ogród rozkoszy” z 1925 roku oraz „The prude’s fall” z 1924 roku to kino nieme w najlepszej odsłonie.

Ponadto odbyły się tam zdjęcia do scen z pierwszej (a właściwie czwartej) części serii Star Wars – „Atak Klonów”, grał tam również filmowy James Bond w „Casino Royale”, a Uma Thurman spędziła tam po prostu „Miesiąc nad jeziorem” . Mam nadzieję, że w nadchodzącej lidze włoskiej obejrzymy jeszcze wiele ciekawych obrazów z Como, nie tylko nad wodą, ale również na piłkarskiej murawie. A potem, kto wie, może jakiś sportowy dokument dla Amazona?

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Amanda, blogerka. Piszę felietony sportowe, recenzuję książki, komentuję bieżące wydarzenia z piłkarskiego świata i zapraszam do wspólnej dyskusji. :-)

Let’s connect