Czy Kosta Runjaic był dobrym trenerem? Prowadził Legię Warszawa za długo, czy za krótko? Powinien być zwolniony na kilka kolejek przed końcem sezonu, czy dopiero po sezonie? A może powinien pozostać na stanowisku? I najważniejsze – dlaczego w ogóle się nad tym zastanawiamy?
Ano dlatego, że we wtorek niespodziewanie gruchnęła wiadomość o zwolnieniu niemieckiego coacha z pracy przy Łazienkowskiej. Dyrektor sportowy Legii, Jacek Zieliński, uzasadnił swoją decyzję zauważalną w grze drużyny stagnacją oraz brakiem oczekiwanych rezultatów w lidze. Zdobycie 25 punktów w 19 meczach to nie jest Everest możliwości stołecznego klubu. Były zawodnik Wojskowych podkreślił jednak pozytywne strony współpracy z Runjaicem, wskazując na elastyczność oraz zdolność łączenia gry w pucharach. Tyle tylko, że z tymi Legia dawno już skończyła przygodę, odpadając zarówno z Pucharu Polski w grudniu ubiegłego roku, jak i z europejskiej rywalizacji i to w niezbyt dostojnym stylu, po porażkach z norweskim Molde w lutym.
Runjaic zaprowadził Legię do 1/16 finału Ligi Konferencji, pokonując po drodze takie drużyny, jak Aston Villa, AZ Alkmaar czy Austrię Wiedeń jeszcze w eliminacjach. Losowanie po fazie grupowej LK było dla nas na tyle łaskawe, że już przed pierwszym gwizdkiem w ciemno obstawialiśmy awans Warszawiaków do dalszej rywalizacji w fazie pucharowej. O ile po przegranym meczu w Molde mogliśmy zgonić winę na orlikową nawierzchnię i trudne warunki do gry, o tyle sromotna porażka u siebie 0:3 w rewanżu była kompletnie niewytłumaczalna i pogrążająca zarówno zawodników, jak i sztab trenerski.
W sezonie 2022/2023 Runjaic zdobył z Legią Puchar Polski wygrywając w rzutach karnych z Rakowem Częstochowa, a także Superpuchar Polski, mierząc się z tym samym rywalem i kończąc spotkanie tym samym wynikiem – 0:0 w regulaminowym czasie i 6:5 w jedenastkach. I choć te zdobycze cieszą, to nie ma co ukrywać, że dla Legii zawsze najważniejszy będzie tytuł mistrzowski, a ten w obecnym sezonie jest już pewnie tylko niespełnionym marzeniem. Niespełnione w spełnione zamienić ma nowy trener, Goncalo Feio, w którym Dariusz Mioduski, prezes klubu, pokłada wielkie nadzieje w zapewnieniu drużynie pierwszego miejsca, premiującego grę w eliminacjach do Ligi Mistrzów (ewentualnie do Ligi Konferencji z drugiego lub trzeciego).
Skoro Mioduski chce występować w europejskich pucharach, to powinien pamiętać, że europejski powinien być też poziom gry i zakres dokonywanych transferów. Jak Legia ma się mierzyć z najlepszymi, skoro swoich najlepszych sprzedaje? Nie zgadzało się to z oczekiwaniami Runjaica, który liczył na wypełnienie luki po Bartoszu Sliszu i Erneście Mucim, a tymczasem okazuje się, że Legia może stracić kolejne talenty, w tym dobrze zapowiadającego się 17-letniego wychowanka, Filipa Rejczyka. Nie będzie to już jednak problem niemieckiego trenera, a kolejnego Portugalczyka, który ma okazję zetrzeć wizerunkową plamę Ricardo Sa Pinto, prowadzącego Legię między sierpniem 2018 roku a kwietniem 2019 roku.
Najbardziej ciekawi mnie, jak Feio porozumie się z Josue? Dwaj Portugalczycy z ogromnym temperamentem. Z jednej strony, jako rodacy, powinni świetnie się dogadywać, zwłaszcza że znają się już z gry w juniorskiej Benfice, ale z drugiej strony, dwa samce alfa w stadzie, to o jednego za dużo. Jeśli dodać do tego konflikt kapitana Legii z pozostałymi „szeregowymi”, wówczas może się okazać, że po sezonie nie zobaczymy już Josue na Łazienkowskiej. Swoją drogą, ciekawe, czy będziemy wówczas dalej oglądać na ławce trenerskiej Feio. Wszystko zależy od tego, czy zatrudnienie 34-latka (raptem kilka miesięcy starszego od Josue) ma charakter długoterminowy, czy raczej przejściowy.
Jutro premierowe starcie przeciwko Rakowowi, więc jak na debiut w roli trenera szykuje nam się arcyciekawe spotkanie, zwłaszcza że Feio asystował kiedyś w Częstochowie Markowi Papszunowi. Portugalczyk jest bardzo wymagający i impulsywny, na pewno nikt, kto nie daje z siebie ponad stu procent na treningu, nie będzie miał możliwości gry w pierwszym składzie. Szybkość i zwinność na boisku są dla niego najważniejsze i bez tych cech ciężko będzie przebić się lub utrzymać miejsce w podstawowej jedenastce. Piotr Ceglarz, kapitan Motoru Lublin, którego wcześniej prowadził Feio, w pozytywnych słowach wypowiadał się na temat swojego byłego trenera. – To bardzo dobry fachowiec i profesjonalista. Jest doskonale przygotowany pod względem merytorycznym, ma olbrzymią wiedzę na temat taktyki i potrafi przekazać ją piłkarzom – powiedział w wywiadzie dla TVP Sport. Zobaczymy, ile zdąży przekazać zawodnikom Legii przed jutrzejszym hitem kolejki.
A co się teraz stanie z Runjaiciem? Nie mam pojęcia. Mogę napisać, że albo szybko znajdzie nowy klub, albo zrobi sobie przerwę. Albo zostanie w Polsce, albo wyjedzie. Albo, albo. – Powiem krótko, nie rozumiem tego zwolnienia – tak wypowiedzenie kontraktu Niemcowi skomentował na Twitterze Zbigniew Boniek. Sam zainteresowany jest raczej zwolennikiem długoterminowej pracy i budowania drużyny na dłuższą metę, niż krótkoterminowego rozwoju, o czym wspomniał w pożegnalnym wpisie do kibiców Legii. Może warto było zostawić go do końca sezonu – w ostatnich trzech meczach Legia zdobyła siedem punktów, czy naprawdę to był właściwy moment na wyrzucenie go z trenerskiej ławki? Skoro w końcu wkroczył na tory usłane punktami, to może w kolejnych meczach zdobyłby ich jeszcze więcej?
A potem może w końcu wymusiłby na zarządzie nowe transfery? Jeżeli trener od długiego czasu głośno mówi o tym, że potrzebuje wzmocnień, to czasem warto byłoby wyciągnąć rękę (i pieniądze). Według Bońka tak nagła decyzja o zwolnieniu mogła być spowodowana nie sportowym, a zupełnie innym czynnikiem, który póki co nie wypłynął jeszcze na medialną powierzchnię. Może kiedyś, w jakiejś autobiografii, Kosta odsłoni prawdziwe kulisy rozstania z Legią. Na tę chwilę zachowanie Zielińskiego wygląda dość nieprofesjonalnie, bardziej jak działanie w panice, niż jak przemyślany ruch. Nie przekonuje mnie nawet wypowiedź, w której podkreślał, że decyzja o zwolnieniu Runjaica była jak najbardziej przemyślana i omawiana już od ponad pół roku – w tym czasie miały miejsce co najmniej dwie inne sytuacje, które byłyby bardziej zrozumiałym tłem dla odwołania Niemca.
Argumentem do zwolnienia nie mógł być też brak chemii między trenerem a zawodnikami, bo na tej linii zgrzytów żadnych nie widzieliśmy. Wydaje się, że jedyny pion pozbawiony tejże chemii, to właśnie ten zarządczy. Do Mioduskiego cierpliwość tracą również kibice, a zachodzenie im za skórę jeszcze nikomu na dobre nie wyszło. Runjaic nie ma złego CV, bez Legii sobie poradzi. A jak Legia poradzi sobie bez Runjaica? Miejmy nadzieję, że na tyle dobrze, aby móc godnie reprezentować nas w europejskich pucharach w przyszłości. Przed Wojskowymi kręta droga, ale z dobrym przewodnikiem każda droga jest do przejścia. Czas dość szybko zweryfikuje, jakim przewodnikiem jest Goncalo Feio i jak podążać będą za nim jego podopieczni.











Skomentuj