CKM: trzej karabinierzy z boiska

Real Madryt pędzi po tytuł Mistrza Hiszpanii jak szalony. Ma moc ciężkiego karabinu maszynowego i torpeduje wszystkie przeszkody-drużyny systematycznie pojawiające się na jego drodze w kolejnych kolejkach La Liga (ma na koncie tylko jedną porażkę na 26 rozegranych spotkań). Nawiązanie do CKM-u nie jest tu przypadkowe, bo właśnie o nim jest dzisiejszy tekst. Kultowe trio Casemiro-Kroos-Modric, od czasu przejścia tego pierwszego do Manchesteru United, jest już w rozkładzie, a może niedługo z KM-u zostanie sam karabin, gdyż coraz głośniej mówi się o odejściu Luki Modrica z końcem trwającego sezonu. A szkoda, bo 38-latek wciąż pokazuje, że potrafi grać na najwyższym poziomie.

Luka Modric zabłysł we wczorajszym spotkaniu przeciwko Sevilli przyćmiewając nawet Sergio Ramosa, który wystąpił po raz pierwszy przeciwko swojemu byłemu, wielkiemu klubowi a jego pojawienie się już na rozgrzewce wywołało salwy owacji wszystkich kibiców. Jeszcze większe oklaski, okrzyki radości i euforii zawładnęły Santiago Bernabeu w 81. minucie, gdy w przepięknym, sobie znanym stylu, piłkę do siatki władował chorwacki pomocnik. Jeśli ktoś myślał, że absencja kontuzjowanego Jude’a Bellinghama odbierze Realowi blask, to trochę się pomylił. Fakt, Real nie gra finezyjnej tiki-taki, ale jest na tyle skuteczny, aby mieć już nad drugą Barceloną osiem punktów przewagi. Trzecia Girona, która traci do Los Blancos dziewięć punktów i ma w zapasie jeden zaległy mecz, przez pięć kolejek przodowała w ligowej tabeli, ale od 17. kolejki madrytczycy nie opuszczają fotelu lidera, jak na Królewskich przystało.

Czy już możemy mówić o nowej generacji Galacticos? Myślę, że to pytanie należy skierować do osób, które nie interesują się piłką nożną. Tak, tak. Bo dla kibiców futbolu takie nazwiska, jak Valverde, Rodrygo, Rudiger czy Vinicius Junior nie są obce, ale jeśli chcesz być Galacticos, to musi słyszeć o Tobie cała galaktyka, tak jak o Beckhamie, Raulu, Zidane, czy Ronaldo. Zapytajcie swoją mamę, czy zna Daniego Ceballosa, a później sprawdźcie, czy pamięta Roberto Carlosa. Wydaje mi się, że galaktyczność Realu Madryt to nie tylko boisko i piłka kopana, ale także dobry marketing, reklamy, sławne nazwiska i pewność siebie, to przekonanie o wielkości i ego właśnie gdzieś w kosmosie. Dzisiejszy Real jest po prostu bardzo dobrą drużyną. Z obecnych wielkich nazwisk zaraz zostaną już tylko wielkie talenty, bo ci najbardziej znani, markowi, powoli opuszczają Santiago Bernabeu. Zaczęło się właśnie od Sergio Ramosa, który w 2021 roku odszedł z Realu po 16 latach gry i walki – dosłownie – w obronie królewskich barw. Rok później zaczął rozładowywać się CKM.

Casemiro przez 9 lat (z przerwami na wypożyczenia) w Realu zdobył tyle trofeów, że śmiało mógłby podzielić się z niejedną wielką gwiazdą futbolu. Pięć pucharów Ligi Mistrzów, trzy mistrzostwa Hiszpanii, superpuchary, puchary krajowe… Ile można wygrywać z jednym klubem? Szukając nowych wyzwań, wylądował w Manchesterze United. Tu już tak łatwo nie jest i prawdopodobnie zbliżający się koniec sezonu będzie jego ostatnim na wyspach. Nie wróci jednak do Hiszpanii, prawdopodobnie trafi w jeszcze dalsze, cieplejsze, arabskie rejony… Na pewno nie znajdzie tam takich „boków”, jakie miał w Realu. Wspólnie z Kroosem i Modriciem wielokrotnie zatrzymywali akcje przeciwników na linii środkowej, odciążając formację obrony Los Blancos.  

Toni Kroos to pan profesor. Niemiecka jakość, precyzja przez wielkie P, boiskowa inteligencja i wytrzymałość. Niejednokrotnie dokładność jego podań dobijała do 100%. Potrafi strzelać bramki zza pola karnego, potrafi strzelać bramki bezpośrednio z rzutów rożnych. Do dziś pytana o mojego ulubionego piłkarza, odpowiadam: Toni Kroos. Sfaulowany Toni wstaje z murawy nie robiąc trzynastu fikołków i nie roniąc krokodylich łez. 34-latek jest jeszcze bardziej utytułowanym zawodnikiem niż Casemiro, a to dlatego, że przed dołączeniem do ekipy z Santiago Bernabeu w 2014 roku (roku, w którym wygrał z reprezentacją Niemiec Mistrzostwa Świata) udało mu się uzbierać kilka trofeów w barwach Bayernu Monachium.

Kroos spełnia się w roli „ósemki” wzorowo. Odbiera piłkę rywalom w środku pola i inicjuje akcje, często podając ją swoim kolegom z ofensywy bezpośrednio przed strzeleniem gola. W tym sezonie we wszystkich rozgrywkach rozegrał 34 spotkania, siedmiokrotnie asystował i raz sam trafił do siatki. W czerwcu 2024 roku jego kontrakt z Realem wygasa, ale wszystko wskazuje na to, że umowa zostanie przedłużona o kolejny sezon. Zwłaszcza, że na prolongację zielone światło daje sam właściciel klubu, Florentino Perez. Mało tego, będąca w marnej kondycji reprezentacja Niemiec zgłosiła się do Kroosa z prośbą o powrót w szeregi Die Adler. Zawodnik zgodził się na comeback przede wszystkim dzięki namowom trenera, Juliana Nagelsmanna. Oznacza to wznowienie gry w narodowych barwach, która zakończyła się w 2021 roku. Wygląda na to, że prime time Toniego Kroosa jeszcze nie minął i choć sam zawodnik szykuje się stopniowo na piłkarską emeryturę, może jeszcze przynieść wiele dobrego swoim drużynom.

No i Modric. Poza trofeami, które przez lata gry w Realu zdobywał wspólnie z kolegami, udało mu się wstawić do swojej prywatnej gablotki statuetkę, której żaden z pozostałych „karabinierów” nie ma. Ballon d’Or. Złotą Piłkę, o której jeszcze wtedy, a mam na myśli rok 2018, marzył każdy piłkarz. Dziś nagroda przyznawana przez France Football straciła swój prestiż a wiarygodność ekspertów oraz transparentność zasad jej przyznawania są poddawane pod wątpliwość, niemniej trzeba ją uznać za największe osiągnięcie Chorwata w całej jego karierze. Zwłaszcza dlatego, że udało mu się tego dokonać w erze dominacji Leo Messiego i Cristiano Ronaldo. Argentyńczyk z Portugalczykiem przekazywali sobie Złotą Piłkę z rąk do rąk nieprzerwanie od 2008 roku, aż do momentu, kiedy drobny, cichy, nieśmiały i pokorny chorwacki pomocnik powiedział: BASTA!

Pokora to cecha, która otwiera worek atrybutów Luki Modricia. Boiskowa inteligencja, maestria, sumienność, ofiarność, dokładność, pracowitość… a może nawet perfekcja? Cokolwiek dobrego będziemy chcieli powiedzieć o Modricu, na pewno będzie to zgodne z prawdą. Są tacy zawodnicy, nie raz już o tym wspominałam, których nie da się nie lubić. Modric jest zdecydowanie kapitanem takiego sympatycznego dream teamu. 38 lat to jak na piłkarza grającego w środku pola, czyli tam, gdzie dzieje się najwięcej, to dość zaawansowany wiek, ale to jest Luka Modric. Właśnie dlatego tak bardzo się nim zachwycamy. Pytanie tylko, czy nasze zachwyty wystarczą, aby Florentino Perez również jemu dał zielone światło na przedłużenie kończącego się w czerwcu bieżącego roku kontraktu?

Wczorajszy gol na Santiago Bernabeu miał zapewne przypieczętować podpis właściciela klubu na nowym aneksie do umowy dla Chorwata. Gra to nie wszystko, w piłce ważny jest też mental. Wystarczy spojrzeć na celebrację tej bramki. Koledzy z drużyny dosłownie nosili Lukę na rękach. Jako fanka Chelsea, zazdroszczę takich ikon w kadrze. Modric to ostatni z galaktycznych, który nie tyle ciągnie do góry, co po prostu pomaga utrzymywać wózek Realu permanentnie na szczycie. Smutny będzie to moment, gdy Modric będzie żegnał się z Los Blancos. Ja na pewno uronię nie jedną łzę (do dziś mam nagrany na dekoderze mecz pożegnalny Giorgio Chielliiego i Paulo Dybali w Juve, w razie gdybym chciała się powzruszać).

Trochę w tych moich wypocinach sentymentu i nostalgii, bo piszę o zawodnikach, którzy tworzą historię jednego klubu, a do tego są to zawodnicy pełni klasy i jakości, a te cenię ponad wszystko. Real doskonale poradzi sobie bez Modricia i Kroosa, tak jak poradził sobie bez Cristiano czy Sergio. Ci doświadczeni muszą ustąpić nie tylko miejsca na boisku świeżej krwi, ale także odciążyć klubową kasę, bo przecież zaraz na Santiago trafić ma Kylian Mbappe, który na pewno zastąpi Kroosa liderującego w tabeli wynagrodzeń. Mbappe do Realu trafić po prostu musi, nie chcę innego scenariusza, bo Francuz idealnie wpisuje się w moje postrzeganie galaktycznych zawodników. A tacy budują wielki Real. Cóż, może na Królewskich czeka nowy model CKM-u? M jak maszynowy już prawie, prawie obsadzony…

Photo source: espn.com.

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Amanda, blogerka. Piszę felietony sportowe, recenzuję książki, komentuję bieżące wydarzenia z piłkarskiego świata i zapraszam do wspólnej dyskusji. :-)

Let’s connect