My tu na swoim podwórku pitu pitu, gadu gadu, czy Robert Lewandowski powinien znaleźć się w pierwszej dziesiątce najlepszych sportowców Przeglądu Sportowego, tymczasem Francuzi odgrzewają kotlet sprzed trzech lat w postaci Złotej Piłki i dodają do niego duuużo oliwy, bo jak się okazuje, Leo Messi rzeczywiście mógł tę statuetkę odebrać niesłusznie. My, Polacy, wiedzieliśmy o tym oczywiście od samego początku, ale nikt nie spodziewał się, że autorytet tygodnika France Football zostanie podważony przez inną francuską gazetę, Le Monde.
Era covidowa była trudna – również dla świata sportowego. Granie przy pustych trybunach, przesuwane mecze, mnóstwo absencji oraz ponura, niepokojąca atmosfera. To wtedy, po raz pierwszy w historii, France Football zdecydował o nieprzyznawaniu Złotej Piłki i anulowaniu plebiscytu w 2020 roku. Pech chciał, że akurat wtedy Robert Lewandowski był po prostu najlepszy. Czekaliśmy więc z nadzieją na rok 2021, bo Lewy nadal był najlepszy. Wielkie było nasze zdziwienie, gdy po statuetkę po raz siódmy w karierze sięgnął Leo Messi. Debatom o słuszności plebiscytu nie było końca, ale wynik głosowania nie pozostawił złudzeń – eksperci wybrali Argentyńczyka różnicą 33 punktów (613 do 580). Nie ma co się oszukiwać, była to najlepsza i, niestety, ostatnia szansa naszego napastnika na wzniesienie tej (jeszcze do niedawna) prestiżowej nagrody. Dziś nie ma go nawet w rankingu na najlepszego polskiego zawodnika w polskim dzienniku sportowym.
Wierzyć w doniesienia Le Monde? Dziennik głosi, że Paris Saint-Germain, ówczesny klub Messiego, intensywnie lobbował, by ich zawodnik wygrał Złotą Piłkę, a prezydent PSG, Nasser Al-Khalaifi do dziś pozostaje w bliskich stosunkach z redaktorem naczelnym France Football, Pascalem Ferre. Wcześniej, gdy na łamach l’Equipe – dziennika sportowego, należącego do tej samej grupy, co FF – pojawił się nieprzychylny artykuł o nielegalnych prowizjach przy transferach zawodników, Ferre zgodził się na usunięcie go w zamian za bilety na mecz Ligi Mistrzów z Borussią Dortmund oraz pokrycie kosztów przelotu liniami Qatar Airways na około dziewięć tysięcy euro. Wejście na trybunę VIP na Parc des Princes to także jeden z prezentów dla zaprzyjaźnionego redaktora. Całkiem przypadkowo ów zajmował się w tym samym czasie plebiscytem Ballon d’Or.
Sprawa nie wygląda na błahą, bo zajmuje się nią już francuska policja. Funkcjonariusze znaleźli prywatne wiadomości byłego dyrektora ds. komunikacji PSG, Jeana-Martiala Ribesa, w których namawia prezesa klubu do lobbowania w „słusznej sprawie”. W końcu kiedy, jak nie teraz, gdy w Paryżu gra Messi, zawodnik stołecznego klubu ma realną szansę otrzymać taką nagrodę! Mowa była również o zjedzeniu wspólnego lunchu z Ferrem, a o wielu sprawach jeszcze pewnie się dowiemy, gdyż śledztwo cały czas trwa. Na marginesie dodam tylko, że wspomniany Jean-Martial Ribes, w grudniu ubiegłego roku został oskarżony o aktywną korupcję oraz wywieranie wpływów i jak donosi francuski Generalny Inspektorat Policji Krajowej, nielegalnie udostępniał bilety na mecze dziennikarzom, politykom oraz urzędnikom z otoczenia prezydenta. Dochodzenie trwa od 2022 roku i ma o wiele szerszy wymiar, niż czysto sportowy, dotyczy bowiem katarskich wpływów we francuskiej polityce.
Paradoksalnie działalność katarskiego przedstawiciela w Paryżu miała na celu budowanie pozytywnego wizerunku Bliskiego Wschodu we Francji i całej Europie, lecz w rezultacie jedynie pogłębia niepewność oraz brak zaufania i wiary w uczciwość i czystość działań państw arabskich. Sportwashing, czyli wybielanie wizerunku z wykorzystaniem sportu to zjawisko dość powszechne, a w kontekście państw bliskowschodnich, coraz częściej stosowane. Oprócz sukcesów sportowych, dla właściciela PSG wagę złota posiada także każda pozytywna wzmianka na temat sponsorowanego przez niego klubu. Szkoda tylko, że na jaw wychodzą informacje świadczące o tym, że takie pozytywne wzmianki często też są po prostu sponsorowane…
Mimo iż w 2020 roku plebiscyt France Football został anulowany, również wtedy lobbowanie miało już miejsce, chodziło o promowanie grającej w żeńskim PSG piłkarki Nadii Nadim. Czy Dunka (afgańskiego pochodzenia) znalazłaby się na liście laureatek, gdyby konkurs doprowadzono do końca? Czy „wzmocnienie jej podczas głosowań” osiągnęłoby zamierzony skutek? Oczywiście wszyscy zamieszani milczą, nie przyznając się do nieetycznych i pozaprawnych działań. Wisienką na tym niekoniecznie słodkim torcie jest fakt, iż Pascal Ferre od stycznia 2023 roku pracuje w PSG jako dyrektor ds. relacji z mediami. PSG i France Football śmieją się nam w twarz i robią, co chcą. Może w końcu karma obudzi się i spotka nie tylko ich, ale przy okazji również co niektórych działaczy FIFA.
Oczywiście nikt Złotej Piłki Messiemu nie zabierze. Nikt też nie da jej Lewandowskiemu. Myślę jednak, że dzięki tej sytuacji paradoksalnie Lewy zyskał więcej rozgłosu niż jakikolwiek inny zwycięzca Ballon d’Or. Luka Modric odebrał nagrodę w 2018 roku i tyle. Lewy nie dostał jej w 2020 roku i do dziś każdy o tym mówi. Jeśli francuski wymiar sprawiedliwości zrobi porządek z nieczystą grą skorumpowanych elit, być może plebiscyt France Football odzyska swój prestiż. Będzie to jednak długa i kręta droga. A Lewandowski? W światowej topce już nie będzie, ale jeszcze powalczy na pewno o top 10 w Przeglądzie Sportowym…
Photo source: sport.tvp.pl.











Skomentuj