Nie zabierajcie punktów Manchesterowi City! – Tak, jako anty-fanka Obywateli, chciałam zacząć ten tekst jeszcze przed wczorajszym meczem Arsenalu z Brentfordem. Prostodusznie pewna zwycięstwa Kanonierów w obecnym sezonie Premier League nie chciałam, aby w eterze przez długi czas odbijały się echa sugestii, jakoby tak długo wyczekiwany triumf drużyny z Emirates Stadium był zasługą wyłącznie wzięcia w cugle i ukarania ich najpoważniejszego rywala w walce o tytuł mistrza kraju. Druga z rzędu strata punktów drużyny Mikela Artety trochę ostudziła mój entuzjazm i nie jestem już tak pewna ich przewagi nad City. City, dla którego ważą się losy i warzy się piwo, które być może będą musieli wypić za dopuszczenie się poważnych nieprawidłowości finansowych w latach 2009-2018.
Pomijając moje sympatie i antypatie, sprawa jest niezwykle ciekawa. Dziesięć lat to szmat czasu i jeśli rzeczywiście przewinienia, jakich na polu podatkowo-rachunkowo-budżetowym dopuścili się włodarze City, okażą się prawdziwe, wówczas możemy spodziewać się powtórki z turyńskiej rozrywki, kiedy to mistrzowski Juventus został zdegradowany z Serie A w 2006 roku z -9 punktami na starcie oraz utracił dwa mistrzowskie tytuły z sezonów 2004/2005 i 2005/2006. Swoją drogą, Bianconeri wniosków wyciągać chyba nie potrafią, a przynajmniej szybko o nich zapominają, bo w obecnym sezonie po raz kolejny Federalny Sąd Administracyjny odjął Starej Damie 15 punktów za zawyżanie cen piłkarzy oraz ukrywanie wypłat zawodników w okresie pandemii. Zarzutów przeciwko Manchesterowi City jest aż 115…
Wśród przewinień klubu zarządzanego przez arabskich szejków są między innymi nieprawidłowości w dokonywaniu wypłat dla zawodników, utajanie danych z umów sponsorskich, finansowanie pracy sztabu szkoleniowego z nieznanych kont bankowych, podawanie błędnych danych dotyczących ponoszonych kosztów oraz generowanych strat pieniężnych. Szalę wagi przeciąża brak współpracy władz City z Premier League w zakresie udostępniania odpowiednich dokumentów niezbędnych w procesie dochodzenia. Od 2008 roku The Citizens sześciokrotnie sięgali po tytuł najlepszej drużyny Premier League, dwukrotnie wygrywali Puchar Anglii i pięciokrotnie Puchar Ligi. Dziś wszystkie te cenne trofea wiszą na włosku, który jedną dosadną decyzją może zostać bezpowrotnie zerwany.
Niektóre kluby piłkarskie już knują i kombinują, jak zakręcić się przy wartościowych zawodnikach City, aby sprowadzić ich na atrakcyjnych warunkach do siebie. Najlepsi piłkarze, a do takich niewątpliwie zaliczają się ci obecni w The Citizens, dokonują swoich zawodowych wyborów tak, aby móc grać w najważniejszych rozgrywkach europejskich – oczywiście jeśli mówimy o drużynie Guardioli, mamy na myśli wyłącznie Ligę Mistrzów, gdyż każde zawody niższych szczebli to już regres. W przypadku odjęcia punktów, nie mówiąc już o degradacji z Premier League, poważnie zagrożone będzie miejsce City w Champions League w przyszłym sezonie. Pierwsza na linii ataku jest FC Barcelona, która chętnie widziałaby w swoich szeregach Bernardo Silvę, o którego starała się w już w poprzednich okienkach transferowych, oraz İlkay’a Gündoğana, który w wieku 32 lat wciąż jest atrakcyjnym celem transferowym Blaugrany.
Niektórzy agenci na takie właśnie sytuacje zabezpieczyli kontrakty swoich podopiecznych, tak jak chociażby w przypadku Erlinga Haalanda, który może opuścić klub z Etihad, jeśli będzie niezadowolony ze swojej sytuacji i będzie czuł zagrożenie związane z możliwością braku gry o największe trofea. Chętnych na usługi Norwega wciąż jest wiele, mimo jego dość kontuzjogennej natury. Poza wymienionym Gündoğanem, trzecim bramkarzem Scottem Carsonem oraz zawieszonym Benjaminem Mendy’m, żadnemu zawodnikowi nie kończy się kontrakt w 2023 roku. To znacznie ułatwiłoby im ewentualną rejteradę, ale zabezpieczenie długoterminowych umów, niekiedy nawet do 2028 roku, w obecnej sytuacji jest niewątpliwie korzystne dla klubu, który w przypadku ewentualnego czarnego scenariusza, będzie w stanie zarobić na chcących opuścić klub zawodnikach (chyba, że pomysł włodarzy Premier League będzie taki, żeby należności ze sprzedanych zawodników trafiły na poczet uregulowania nielegalnie ukrytych zysków City w ciągu ostatnich 10 lat).
Wiele wskazuje na to, że odjęcie punktów i pokrycie kosztów postępowania to realny wyrok, jakiego możemy się spodziewać. Być może szum medialny jest dziś nieproporcjonalny do rzeczywistego problemu, tak jak w przypadku wcześniejszego dochodzenia z ramienia UEFA. Manchester City był wzięty pod lupę przez europejską federację już w 2020 roku, a udowodnienie nieprzestrzegania finansowego fair play doprowadziły do nałożenia na klub kary wykluczenia z gry w Lidze Mistrzów w kolejnych dwóch sezonach oraz przyznania kary finansowej w wysokości 30 milionów euro. Po odwołaniu się klubu do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu zakaz gry w LM został zniesiony, a grzywna zmniejszona do 10 milionów euro. Dziś wszystko zależy od tego, jak do sprawy odniesie się niezależna komisja, która ma za zadanie skrupulatne zbadanie wszystkich ujawnionych zarzutów. Przedstawiciele klubu są pewni swojej niewinności, co dosadnie musi podkreślać atakowany Pep Guardiola na konferencjach prasowych – dziś zapewne znowu padną pytania nie tylko na temat spotkania z Aston Villą.
Szkoda w tym całym zamieszaniu zawodników i jednego z najlepszych trenerów na świecie, jakim niewątpliwie jest Pep. Osobiście nie odpowiadają przecież za swoją księgowość i administrację, odpowiadają za ciężką boiskową pracę, jaką włożyli w zdobywanie trofeów – mowa również o tych zawodnikach, którzy z klubem już zdążyli się pożegnać. Odebrać im dziś tytuły i zasługi? Byłoby to przykre. Odebrać im punkty i zwiększyć szanse Arsenalu na zwycięstwo w Premier League? Dla mnie bardzo kuszące. Nawet jeśli przedstawiciele Premier League zdążą w tym roku ogłosić swój ostateczny osąd, prawdopodobnie w tym sezonie zachowane zostanie status quo a wszelkie kary in spe będą miały miejsce w kolejnym(-ych) sezonie(-ach). Czekajmy na rozwój wydarzeń i trzymajmy kciuki za sprawiedliwy werdykt – zarówno dla City, jak i dla pozostałych klubów, które mogły na ewentualnych machlojkach mistrza w ostatnich latach mocno ucierpieć.
Photo source: sport.pl.











Skomentuj