,

Ole Oli!

Ole Oli!

Jakie były moje pierwsze słowa gdy dowiedziałam się, że Karim Benzema nie wystąpi w Katarze? „To będzie mundial Oliviera Żiruuu”. I póki co, mogę tę teorię nadal podtrzymywać, bo we wczorajszym spotkaniu przeciwko Australii Giroud strzelił dwie z czterech bramek. Kapitan reprezentacji Francji, Hugo Lloris, powiedział po meczu, że Oli to znakomity zawodnik, będący przykładem wytrwałości i futbolowym wzorem do naśladowania. Czekając na kolejne starcie Trójkolorowych, przedstawię moje TOP 4 cech Oliviera, potwierdzających słowa francuskiego bramkarza.

Wszechstronny, utalentowany… wszechstronnie utalentowany! Tę laurkę przypieczętował we wspominanym już przeze mnie nie raz spotkaniu Chelsea z Sevillą w Lidze Mistrzów 2020/2021, gdy The Blues zwyciężyli 4:0 a każda bramka była jego autorstwa. Ale to nie wszystko! Każdą w nich strzelił w inny sposób – lewą nogą, prawą nogą, głową i z karnego. Oli potrafi zdobywać gole każdą, uprawnioną do zdobywania bramek, kończyną. Ba, w kolejnym meczu tych samych rozgrywek, udało mu się trafić z przewrotki pokonując bezradnego bramkarza Atletico Madryt, Jana Oblaka. Nie bez przyczyny w 2017 roku Giroud otrzymał nagrodę Ferenca Puskasa, przyznawaną przez FIFA autorowi najpiękniejszego gola europejskiego futbolu w danym sezonie. We wczorajszym spotkaniu również próbował podobnej ekwilibrystyki, jednak nieskutecznie. Nie zmienia to faktu, że Oliemu udało się zdobyć w inny sposób dwie cenne bramki, dzięki którym wyrównał reprezentacyjny rekord gwiazdy nie tylko francuskiego, ale i światowego futbolu – Thierry’ego Henry. Obaj mają dziś na swoim koncie 51 goli dla reprezentacji i tylko jeden z nich ma jeszcze szansę na poprawienie tego wyniku…

Konsekwentny i wytrzymały. Nie byłoby dziś Oliviera Giroud w tym miejscu, gdyby nie jego upór i wytrwałość. Mimo wielkiego talentu, zawsze ktoś był lepszy od niego. Zaczynając profesjonalną przygodę z futbolem, jako gracz Grenoble nie otrzymywał wystarczającego, satysfakcjonującego go czasu na boisku, dlatego zasugerował władzom klubu wypożyczenie do drużyny, w której miałby większe szanse na grę w podstawowym składzie. Tak wylądował w FC Istres, z którego bezpośrednio trafił do Tours FC. Tam jego talent eksplodował i zaczęły interesować się nim nowe kluby, także zagraniczne. Nikt jednak nie chciał ściągnąć Giroud do siebie żeby obsadzić go w roli podstawowego gracza, a na tym Olivierowi zależało najbardziej – chciał grać, jak najwięcej grać! Odrzucił więc ofertę szkockiego Celticu Glasgow i skusił się na Montpellier HSC, w barwach którego udało mu się nawet zdobyć tytuł króla strzelców Ligue 1.
Król Olivier trafił w końcu do Królestwa. Zjednoczonego Królestwa. Na Emirates Stadium, do Arsenalu. Stał się gwiazdą Kanonierów, z którymi niejednokrotnie zwyciężał w angielskich pucharach. Spędził tam 6 sezonów i to właśnie w barwach The Gunners wywalczył nagrodę Puskasa, za gola zdobytego przeciwko Crystal Palace w 2017 roku. Z czasem jednak i tam zaczynało brakować dla niego miejsca… W 2018 roku przeszedł do Chelsea, ale również nie na pierwsze skrzypce, choć to w głównej mierze dzięki niemu Chelsea zdobyła Ligę Mistrzów. Oli przez te wszystkie lata sumiennie znosił jednak sadzanie na ławce rezerwowych i bez kręcenia nosem wchodził na boisko wtedy, gdy aktualny trener tego od niego wymagał. Nie raz ratował drużynę przed utratą punktów wchodząc na boisko jako zmiennik. Wytrwale czekał na swój czas i konsekwentnie pokazywał swoją dyspozycyjność. Dzięki temu dziś, jako zawodnik AC Milan, jest jego podstawowym filarem – mocno zapracował, aby to wokół niego budowano skład, a nie traktowano go jako uzupełnienie lepszych, skuteczniejszych.

Giroud po prostu ma klasę! To nie Cristiano Ronaldo, który kpi z trenera i nie godzi się na wchodzenie do gry w ostatnich minutach. To nie Benzema, który przez kilka lat był przecież zawieszony w reprezentacji. I choć Karim bezpośrednio nie brał udziału w wydarzeniach związanych z szantażowaniem innych zawodników, to jednak francuska federacja piłkarska miała podstawy ku temu, żeby na repkę bana mu dać. Giroud jest klasowym profesjonalistą. W reprezentacji systematycznie gra od 2011 roku, choć ostatnie wielkie imprezy nie należą do najlepszych w kontekście jego indywidualnych osiągnięć. Wprawdzie w 2018 roku zdobył z drużyną tytuł Mistrza Świata, ale na jego koncie nie „siadła” żadna bramka, więc start w tegorocznym Katarze już po pierwszym meczu ma zdecydowanie lepszy. 51 bramek i towarzystwo Thierry’ego Henry to wybitne osiągnięcie, którego Karim Benzema może nie dogonić – na jego koncie w seniorskiej reprezentacji widnieje póki co 37 bramek. Absencja na tegorocznym mundialu może jeszcze zwiększyć dystans między francuskimi „dziewiątkami”. Znając jednak klasę Giroud – na pewno życzyłby koledze dołączenia do grona najlepszych strzelców Trójkolorowych.

No i w końcu… Giroud jest piękny! I dziś mam już na myśli w stu procentach wygląd. To taki argument trochę z przymrużeniem oka, ale na niego się po prostu przyjemnie patrzy. A że jestem kobietą, to mi wypada o tym wspomnieć, tego od komentatorów nie usłyszycie! A z faktami, zwłaszcza z faktami natury, nie ma co dyskutować. Oli to przystojniak, który z roku na rok, tak jak dobre, francuskie wino, jest jeszcze smaczniejszy. Nawet w jasnym blondzie mu do twarzy! Im starszy – tym lepszy, tym więcej osiągnieć na jego koncie. Na jedno z nich mógł zacząć pracować dopiero w wieku 36 lat i udało mu się to wczoraj. O co chodzi? Już tłumaczę.
Drugą zdobytą wczoraj bramką wyrównał rekord strzelecki Henry’ego, ale już pierwszym golem pobił rekord innego wielkiego Francuza, Zinedine Zidane’a. Zizou jeszcze do niedawna był najstarszym strzelcem reprezentacji Francji na Mistrzostwach Świata – w 2006 roku zdobył gola w wieku 34 lat i 16 dni. Wczoraj Giroud dokonał tego w wieku 36 lat i 53 dni, więc jeżeli kogoś takie statystyki interesują, to niewątpliwie Oli namieszał wczoraj w niejednym zestawieniu! Konsekwencja i czysta perfekcja! „Myślę, że Olivier Giroud zasługuje na wielkie uznanie” – przyznał Hugo Lloris. Zdaniem reprezentacyjnego kolegi, Oli miewał lepsze i gorsze wejścia, ale nigdy nie stracił koncentracji i skupienia uwagi na tym, co w roli klasowego napastnika najważniejsze.

Wiele mówi się o tym, że Giroud to najbardziej niedoceniany piłkarz na świecie. Sama powinnam wyspowiadać się za podśmiechiwanie z Oliego w czasach jego gry dla Arsenalu. Potem jednak przyszła skrucha i umiłowanie dla jego wielkiego talentu i profesjonalizmu. Bijąc się w pierś szczerze życzę mu niekończących się sukcesów i uznania – niekoniecznie cukierkowego rozpływania się nad jego wybitnością, tylko uznania takiego, na jakie faktycznie zasłuży. A już zasługuje na bardzo dużo. Niech to będzie mundial Żiruuu!

Photo source: foxnews.com.

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Amanda, blogerka. Piszę felietony sportowe, recenzuję książki, komentuję bieżące wydarzenia z piłkarskiego świata i zapraszam do wspólnej dyskusji. :-)

Let’s connect