Niebieski Giroud zmienia barwy

Aktualny Mistrz Świata i zwycięzca tegorocznej edycji Ligi Mistrzów żegna się z drużyną, która umożliwiła mu w ostatnim sezonie uniesienie w górę najważniejszego pucharu w rozgrywkach klubowych. Olivier Giroud odchodzi z Chelsea, z którą oprócz Champions League 2020/2021 wygrał także Ligę Europy w sezonie 2018/2019 i Puchar Anglii w roku 2018. To dość przyjemny dorobek jak na trzy lata grania w klubie. Udział w 119 meczach, 39 bramek i 14 asyst to również całkiem niezła statystyka, biorąc pod uwagę fakt, że Oli miał stanowić dla The Blues wyłączenie uzupełnienie podstawowego składu. Jaka będzie jego rola w nowym klubie? Czego oczekuje AC Milan, a czego sam zawodnik?

Zanim Oli zaczął swoją przygodę z Londynem, imponował solidną grą w Montpellier. Strzelał średnio pół bramki na mecz, regularnie asystował, a w sezonie 2011/2012 zdobył z klubem mistrzostwo kraju. Wówczas zainteresowali się nim londyńscy Kanonierzy, ściągając Francuza na Emirates Stadium. Giroud zawsze marzył o grze w Premier League. Dla Arsenalu strzelił w niej 75 bramek na 105 łącznie zdobytych w koszulce Kanonierów. Niektóre z nich były spektakularne, za co kibice byli mu wdzięczni i co z nostalgią zaczęli wspominać zimą 2018 roku, kiedy po ponad pięciu latach napastnik przeszedł do niebieskiej części Londynu za około 18 milionów euro na 18 miesięcy otrzymując koszulkę z numerem 18. Wówczas Oli zaczął strzelać przeciwko Kanonierom, chociażby tak jak we wspomnianym meczu finałowym Ligi Europy, w którym zdobył i bramkę, i asystę, a więc znacząco przyczynił się do zwycięstwa The Blues. Po meczu przyznał, że owszem, wciąż ma ogromny szacunek do Arsenalu, jednak czuje, że jest już całkowicie Niebieskim zawodnikiem, czym skradł serca kibiców Chelsea na dobre.

Olivier Giroud w znacznym stopniu przyczynił się do wygrania przez Chelsea Ligi Mistrzów. Zdobył łącznie 6 bramek, wszystkie kluczowe dla losów The Blues w LM. Pierwsza w meczu przeciwko Rennes dała drużynie z Londynu zwycięstwo już w doliczanym czasie gry. Oli pokazał wówczas, że jest idealnym rezerwowym, wymarzonym zmiennikiem, który wchodząc w drugiej połowie meczu wnosi ze sobą świeżość i jakość. Kolejne cztery bramki, nad którymi nie przestaję się zachwycać, padły również w meczu fazy grupowej LM, z tym że na telebimach po spotkaniu powinien być wyświetlany zapis: Sevilla 0:4 Giroud. Oli wygrał ten mecz, pokazując najwyższą klasę i zdecydowanie potwierdzając swoje wszechstronne umiejętności, trafiając do bramki lewą nogą, prawą nogą, główką i z karnego. To był wyjątkowy wieczór dla francuskiego napastnika, być może najważniejszy w jego całej karierze. Choć o miano najbardziej widowiskowej bramki zasługuje gol z meczu fazy pucharowej przeciwko Atletico. Strzał z przewrotki ustalił wynik spotkania i ugruntował miejsce CFC w ćwierćfinale Champions League.

Mimo powyższego Giroud odchodzi. Jako 34-latek ciągle czuje się na siłach aby występować w podstawowym składzie, na co nie daje mu szans Thomas Tuchel i na co nie godził się również Frank Lampard. Obaj trenerzy stawiali na młodzież, licząc na długo wyczekiwane przełamanie Timo Wernera, czy odbudowującego się po chorobie i kontuzji Kaia Havertza. Ciągle ważą się losy Tammy’ego Abrahama, którego warunki fizyczne idealnie pasują do roli dziewiątki, ale którego forma nieco odbiega od wysoko stawianych oczekiwań. W dodatku pewne jest, że w trwającym obecnie okienku transferowym Roman Abramowicz sprowadzi do Chelsea kolejnego napastnika, a suma, jaką jest w stanie wyłożyć na stół świadczy o tym, że kimkolwiek będzie nowy zawodnik, na pewno będzie musiał się spłacić – a nie zrobi tego siedząc na ławce. To dalej byłoby dla Giroud’a miejsce, z którego najczęściej oglądałby mecze swoich niebieskich kolegów.

A w Milanie? Ma szanse na podstawowy skład? Ikoną czerwonej części Mediolanu jest oczywiście Zlatan Ibrahimovic, ale mimo swojej świetności czas nie działa na jego korzyść. Kontuzja wykluczyła go z udziału w Euro 2020, a zmiana kodu na 4 z przodu, która czeka go w październiku, może skłonić Stefano Pioli’ego do częstszego wystawiania od pierwszej minuty innych zawodników. Poza tym, Ibra związany jest z drużyną umową do czerwca 2022 roku, więc możliwe jest, że będzie to jego ostatni sezon w roli zawodowego piłkarza. Pioli ma do dyspozycji jeszcze dwóch środkowych napastników – Rafaela Leao, dwudziestodwuletniego Portugalczyka oraz jeszcze młodszego – dziewiętnastoletniego wychowanka Lorenzo Colombo, który wrócił właśnie z wypożyczenia do Cremonese. Z całego tercetu to właśnie Olivier Giroud jest zawodnikiem, w którym powinno się pokładać największe nadzieje. Milion euro za topowego zawodnika? Milan może na tym dealu wiele zyskać.

Sam Giroud chce po prostu aktywnie uczestniczyć w grze o trofea. Rozpoczynam nową przygodę z lekkim i szczęśliwym sercem – napisał na Twitterze. Czule pożegnał się z kibicami i kolegami z Chelsea, dziękując za wsparcie i wszystkie wyjątkowe chwile, które przeżył w Londynie. Fani Niebieskich również nie szczędzą słów na podziękowania, doceniając wkład Oliego w osiągnięcia drużyny, ale także jego ogromne serce, życzliwy stosunek do sympatyków The Blues oraz profesjonalizm i… aparycję. Puszczam oczko, choć nie tylko ja, przedstawicielka płci żeńskiej, zauważam jego zawsze schludny i elegancki wygląd. I tu Oli zawsze będzie miał tę przewagę, że jeśli czegoś nie dogra, to dowygląda. Puszczam drugie oczko. 😉

Nie wyglądem wygrywa się mecze i nie na pokaz wybrał się do stolicy mody Olivier Giroud. Możemy być pewni, że nie pojechał tam już na emeryturę, ale na walkę. O piłkę, o miejsce w składzie, o przychylność kibiców. Oli nigdy nie był samolubnym zawodnikiem, choć z racji pozycji na boisku to jemu podaje się piłkę, nie odwrotnie (w Milanie będzie występował z numerem 9. na koszulce). Nigdy też nie zawiódł swoich fanów, zawsze znajdował czas na autograf czy zdjęcie. W Mediolanie już zaczął rozdawać podpisy a na Twitterze pochwalił się swoimi włoskimi korzeniami, zyskując jeszcze większą sympatię. Nie mogę doczekać się rozpoczęcia tej ekscytującej przygody razem z Wami! – dodał. Myślę, że fani Serie A również będą chętnie oglądać mecze z jego udziałem i to nie tylko kibice ACM – transfery z Premier League zawsze budzą zainteresowanie. Chyba, że potraktuje kogoś tak, jak Sevillę w Lidze Mistrzów, wówczas zwolennicy poszkodowanej drużyny będą mogli się na Francuza pogniewać. A umiejętności na powtórzenie tego wyczynu na pewno mu nie brakuje.

Photo source: sport.interia.pl.

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Amanda, blogerka. Piszę felietony sportowe, recenzuję książki, komentuję bieżące wydarzenia z piłkarskiego świata i zapraszam do wspólnej dyskusji. :-)

Let’s connect